Grimmjow: Bardzo was przepraszam, że tak długo, ale ona pojechała do Livki, a Starrka wygnały do mnie.
A co wy robiliście?
Grimmjow: To już pozostanie naszą tajemnicą.
Aha, czyli najpierw sprawdzę komputer, a potem moją szafę i mroczną otchłań.
Grimmjow: Mroczną otchłań?
Tak, a co?
Grimmjow: Nie nic... *Wskakuje w mroczną otchłań by zakryć ślady zbrodni*
I tak się dowiem...
A teraz serdecznie zapraszam na one shota, a i przypominam, że one-shoty mają być w zakładce zamówienia, a więc oneshot Erza x Jellal poczeka sobie, aż wykonamy wszystkie zamówienia, ale skoro tak o niego prosicie to na pewno będzie ^^
Zapraszam~!
****
W Akademii wróżek właśnie mijała lekcja chemii. Nauczyciel
rozdał sprawdziany i dalej toczyły się normalne zajęcia. Niektórzy byli
zadowoleni ze swych ocen inni wręcz przeciwnie. Oczywiście większość z klasy
poprawiała się.
Pięcioro uczniów szło w stronę bramy szkoły. Była to jedna z
najlepszych uczennic, Lucy, mała słodka dziewczynka, Wendy, ciągle rozbierający
się chłopak, Gray, wiecznie napalony Natsu i sama przewodnicząca szkoły Erza.
- Rany! –Jęknął Natsu – Znowu dostałem pałę!
- Mówiłam ci żebyś się uczył! –Skarciła go blondynka – Dzisiaj
bierzemy się za robotę.
- Ty masz chociaż kogoś, żeby cię pouczył! – Wytknął mu Gray
- Zapytaj Wendy.
Fullubaster spojrzał się błagalnym wzrokiem na swoją małą
koleżankę.
- Niestety, ale mam dzisiaj plany. – Powiedziała niemal
szeptem – Idę z Chelią do wesołego miasteczka.
- O matko! – Jęknął Gray, jeszcze tylko spojrzał się w
stronę przewodniczącej szkoły. Westchnął teatralnie. – No nic… Erza, może ty
byś mnie pouczyła?
Wszystkie spojrzenia były skierowane na niego. I wszystkie
wyrażały zdziwienia, ale Scarlet po chwili się uśmiechnęła.
- Jasne. – Odpowiedziała. – Przyjdę dzisiaj do ciebie.
Jego przyjaciel i jednocześnie wróg podszedł do niego na
palcach.
- Wiesz w co ty się pakujesz idioto?! – Krzyknął mu szeptem.
- Tak, wiem i nie jestem idiotą! –Warknął Gray
- No chyba nie wiesz, mnie też kiedyś uczyła. Może i dzięki
niej wiem co nieco, ale to było straszne. – Wzdrygnął się na samą myśl o tym.
- Wyluzuj. – Uspokoił go – Aż tak źle nie może być.
- Uwierz, że może. – Powiedział i odszedł w stronę Lucy.
Nie wiedział o czym on mówi. Erza jest przecież dobrą
koleżanką i dobrze się uczy. Niby dlaczego miałaby mieć straszne lekcje? A do
tego była całkiem ładna i miała zgrabne kształty….
Dobra Gray! Uspokój się! Idzie cię tylko pouczyć!
To był pierwszy raz, kiedy miał o swojej przyjaciółce takie
myśli. I na pewno ostatni.
Tak czy owak, może i Erza jest straszna w szkole, ale na
pewno dobrze uczy.
- Przyjdę o szesnastej. – Powiedziała i ruszyła w stronę
swojego domu.
- O szesnastej będzie godzina twojej śmierci. – Szepnął mu
jeszcze Natsu zanim został ciągnięty za rękę w stronę domu Lucy, która
najwyraźniej od zaraz chciała go pouczyć.
Gray pewnym krokiem ruszył w stronę swojego domu już nie
myśląc o tym co powiedział mu Dragneel. Wstąpił do pizzerii i kupił dużą
peperoni z pieczarkami. Zaraz potem poszedł do super marketu i kupił dwulitrową
pepsi. Nie śpiesząc się ruszył ulicą do swojego domu. Jak wychodził ze sklepu to
była piętnasta, a więc ma jeszcze czas ogarnąć co nieco dom, albo chociaż
pokój. A może Erza nie będzie mu miała tego za złe?
Ale dobry kawał Gray, pomyślał zażenowany.
To w końcu przewodnicząca szkoły, a nawet jeśli jego
przyjaciółka to i tak będzie na niego zła za nieogarnięty dom.
Myśląc o wściekłej Erzie nie mógł już iść spacerkiem, a więc
przyśpieszył kroku i już po jakichś pięciu minutach znalazł się pod blokiem.
Przeskakując co dwa schodki dotarł na drugie piętro. Wyjął z kieszeni klucz i
otworzył drzwi. Wszedł, zdjął buty i położył torbę na jedną z szafek. Przeszedł
do kuchni, ale nie było tam, aż tak dużego bałaganu. Naczynia ze stołu szybko
schował do zmywarki, a jedzenie do szafek. Cole i pizze postawił na stole i
szybko przeszedł do pokoju. Widząc bałagan panujący w nim wpadł w odrętwienie.
Nie spodziewał się, że będzie aż tak źle.
Szybko spojrzał na zegarek wiszący w korytarzu. Jego rodzice
wracają o jakiejś dwudziestej. Do tego czasu Erzy nie będzie, a więc szybko
przebrał się w dżinsy i niebieską podkoszulkę i zamknął pokój na klucz.
Postanowił, że zaprosi ją do salonu, tam nie ma bałaganu i jest całkiem
przytulnie.
Wziął dwie szklanki z kuchni i postawił na stoliku. Otworzył
pudełko i postawił pizze na stole. Z zadowoleniem stwierdził iż to wszystko.
Pięć minut później usłyszał dzwonek. Szybko doskoczył do drzwi i je otworzył.
Ujrzał Erze. Była ubrana w szare rurki i białą bluzkę z kołnierzykiem.
Wyglądała jakby szła na jakieś oficjalne spotkanie, ale znając życie był to jej
codzienny strój. Cała Erza.
Włosy miała upięte w kucyk, a na ustach był widoczny
błyszczyk.
- Cześć. – Przywitała się
- Siema, wchodź. – Przepuścił ją i niepewnie wmaszerowała do
domu. Zdjęła białe adidasy.
- Przyniosłam ciastka. – Powiedziała wyjmując z torebki
paczkę wafelków.
- Super, ja mam pizze i cole.
- Fajnie.
- Chodź do salonu.
Poszła za nim i oboje usiedli na podłodzę.
- To od czego zaczynamy? – Spytał
- Od tematu piętnastego. –Erza wyjęła kilka książek i
zeszytów i już po chwili tłumaczyła mu o co chodzi w poszczególnych lekcjach.
Gray kiwał ze zdziwieniem głową i teraz wiele dla niego rzeczy stało się
zrozumiałe. Nikt inny i nawet on sam nie przypuszczał, że nauka tak mu łatwo
wejdzie. Kiedy kończyli naukę była akurat godzina dziewiętnasta. Chłopak pomógł
przewodniczącej się spakować i postanowił, że ją odprowadzi do domu.
Szli ciemnymi ulicami oświetlonymi jedynie latarniami i
zapalonymi światłami z bloków i sklepów. Było nieco chłodno, a więc Gray
pożyczył jej swoją bluzę. Była na nią o wiele za duża. Nie widać było jej dłoni
w za długich rękawach, a sama bluza dosięgała jej aż do połowy ud, mimo to było
jej bardzo ciepło.
Po dziesięciu minutach byli pod jej blokiem.
- Jeszcze raz dzięki za pomoc.
- Nie ma za co. – Odparła z uśmiechem.
- Jest za co, nawet nie wiesz jak mam ci się odwdzięczyć. – Nim
zdążył dokończyć poczuł jej usta na swoich. Zamrugał kilka razy i spojrzał się
zarumieniony na Erze.
- To wystarczy. – Jeszcze tylko mignęły przed jego twarzą
szkarłatne włosy i chłopak już nic nie widział. W umyśle nadal odtwarzał
pocałunek. Krótki, ale bardzo kuszący. Oparł się o ścianę i złapał się za
głowę. Mimo to spodobał mu się ten gest.
Z lekka rozkojarzony ruszył do domu nadal myśląc nad
wydarzeniem jakie miało miejsce dosłownie przed chwilą.
****
Z przejęciem siedział w ostatniej ławce. Ręce mu się pociły
i co chwilę wycierał je o dżinsy.
Dzisiaj była jego poprawa i musiał napisać co najmniej na
tróję, aby Erza była z niego dumna. Na myśl o Scarlet twarz chłopaka przybrała
kolor soczystego pomidora.
- Ej lodówo, wszystko gra? – Po prawej stronie siedział
Dragneel i widząc, że jego przyjaciel patrzy się na ławkę i do tego rumieni,
bardzo się zaniepokoił.
- Oczywiście. – Powiedział cicho.
Do klasy wszedł pan Gildats. Rozdał wszystkim kartki, a sam
usiadł za biurkiem popijając cichaczem alkohol i szczerząc się jak głupi do
zdjęcia swojej córki, Cany.
Widok ten nie zdziwił uczniów, gdyż ich nauczyciel zawsze
tak robił.
Lekcja minęła dla wszystkich piszących dość wolno. I kiedy
tylko usłyszeli dzwonek natychmiast poderwali się z krzeseł i oddali kartki.
Gray idąc do biurka szedł jeszcze sprawdzając czy wszystkie odpowiedzi są dobre.
W końcu wyszedł.
Pod koniec lekcji nauczyciel zwołał poprawiających, aby rozdać
im sprawdziany.
- Jest! – Krzyknął Natsu – Trója plus!
- Brawo zapałko… - Powiedział Gray i w końcu dostał do ręki
sprawdzian. Widząc swoją ocenę, aż skoczył z radości. Migiem wybiegł z sali.
- A on gdzie? – Spytał zaskoczony Gildats – Miałem jeszcze
sprawdzić, czy nie miał ściąg.
Tymczasem Gray biegł w stronę pokoju przewodniczącej. O tej
godzinie Erza jeszcze podpisywała kilka dokumentów. Bez pukania wbiegł do klasy
i widząc, że Erza stoi przy oknie wziął ją w objęcia.
Pisnęła przerażona.
- Gray! Co ty robisz?! Puść mnie! – Krzyczała
- Dostałem czwórkę miej! – Zignorował jej wrzaski.
- Naprawdę? To świetnie! – Objęła go i sama zaczęła się
śmiać. Była szczęśliwa, że udało jej się mu pomóc, zwłaszcza znając jego oceny
z chemii. To była jego pierwsza czwórka i nie dziwiła się dlaczego jest taki
szczęśliwy.
W końcu ją postawił.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. – Powiedziała
- Ja też. – Mruknął już ciszej.
Zdziwiła ją ta nagła zmiana nastroju.
- Coś nie tak?
- Nie, wszystko jest w porządku! – Wyszczerzył się i
schylając się złożył na jej ustach pocałunek. – Jeszcze raz ci dziękuję.
- Jeśli tak wyglądają twoje podziękowania, to będę ci
składała więcej przysług. – Uśmiechnęła się i objęła jego kark podnosząc się na
palcach i wpijając swoje usta w jego.
Chłopak uśmiechnięty oddawał pocałunek i nawet nie zwracali
na otwarte drzwi zza których spoglądały ciekawe spojrzenia innych uczniów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz