-->

poniedziałek, 29 lipca 2013

Nauczysz mnie?

N: Zamówienie dla Ghost~!
Grimmjow: Bardzo was przepraszam, że tak długo, ale ona pojechała do Livki, a Starrka wygnały do mnie. 
A co wy robiliście?
Grimmjow: To już pozostanie naszą tajemnicą.
Aha, czyli najpierw sprawdzę komputer, a potem moją szafę i mroczną otchłań.
Grimmjow: Mroczną otchłań?
Tak, a co?
Grimmjow: Nie nic... *Wskakuje w mroczną otchłań by zakryć ślady zbrodni*
I tak się dowiem...
A teraz serdecznie zapraszam na one shota, a i przypominam, że one-shoty mają być w zakładce zamówienia, a więc oneshot Erza x Jellal poczeka sobie, aż wykonamy wszystkie zamówienia, ale skoro tak o niego prosicie to na pewno będzie ^^
Zapraszam~!

****

W Akademii wróżek właśnie mijała lekcja chemii. Nauczyciel rozdał sprawdziany i dalej toczyły się normalne zajęcia. Niektórzy byli zadowoleni ze swych ocen inni wręcz przeciwnie. Oczywiście większość z klasy poprawiała się.
Pięcioro uczniów szło w stronę bramy szkoły. Była to jedna z najlepszych uczennic, Lucy, mała słodka dziewczynka, Wendy, ciągle rozbierający się chłopak, Gray, wiecznie napalony Natsu i sama przewodnicząca szkoły Erza.
- Rany! –Jęknął Natsu – Znowu dostałem pałę!
- Mówiłam ci żebyś się uczył! –Skarciła go blondynka – Dzisiaj bierzemy się za robotę.
- Ty masz chociaż kogoś, żeby cię pouczył! – Wytknął mu Gray
- Zapytaj Wendy.
Fullubaster spojrzał się błagalnym wzrokiem na swoją małą koleżankę.
- Niestety, ale mam dzisiaj plany. – Powiedziała niemal szeptem – Idę z Chelią do wesołego miasteczka.
- O matko! – Jęknął Gray, jeszcze tylko spojrzał się w stronę przewodniczącej szkoły. Westchnął teatralnie. – No nic… Erza, może ty byś mnie pouczyła?
Wszystkie spojrzenia były skierowane na niego. I wszystkie wyrażały zdziwienia, ale Scarlet po chwili się uśmiechnęła.
- Jasne. – Odpowiedziała. – Przyjdę dzisiaj do ciebie.
Jego przyjaciel i jednocześnie wróg podszedł do niego na palcach.
- Wiesz w co ty się pakujesz idioto?! – Krzyknął mu szeptem.
- Tak, wiem i nie jestem idiotą! –Warknął Gray
- No chyba nie wiesz, mnie też kiedyś uczyła. Może i dzięki niej wiem co nieco, ale to było straszne. – Wzdrygnął się na samą myśl o tym.
- Wyluzuj. – Uspokoił go – Aż tak źle nie może być.
- Uwierz, że może. – Powiedział i odszedł w stronę Lucy.
Nie wiedział o czym on mówi. Erza jest przecież dobrą koleżanką i dobrze się uczy. Niby dlaczego miałaby mieć straszne lekcje? A do tego była całkiem ładna i miała zgrabne kształty….
Dobra Gray! Uspokój się! Idzie cię tylko pouczyć!
To był pierwszy raz, kiedy miał o swojej przyjaciółce takie myśli. I na pewno ostatni.
Tak czy owak, może i Erza jest straszna w szkole, ale na pewno dobrze uczy.
- Przyjdę o szesnastej. – Powiedziała i ruszyła w stronę swojego domu.
- O szesnastej będzie godzina twojej śmierci. – Szepnął mu jeszcze Natsu zanim został ciągnięty za rękę w stronę domu Lucy, która najwyraźniej od zaraz chciała go pouczyć.
Gray pewnym krokiem ruszył w stronę swojego domu już nie myśląc o tym co powiedział mu Dragneel. Wstąpił do pizzerii i kupił dużą peperoni z pieczarkami. Zaraz potem poszedł do super marketu i kupił dwulitrową pepsi. Nie śpiesząc się ruszył ulicą do swojego domu. Jak wychodził ze sklepu to była piętnasta, a więc ma jeszcze czas ogarnąć co nieco dom, albo chociaż pokój. A może Erza nie będzie mu miała tego za złe?
Ale dobry kawał Gray, pomyślał zażenowany.
To w końcu przewodnicząca szkoły, a nawet jeśli jego przyjaciółka to i tak będzie na niego zła za nieogarnięty dom.
Myśląc o wściekłej Erzie nie mógł już iść spacerkiem, a więc przyśpieszył kroku i już po jakichś pięciu minutach znalazł się pod blokiem. Przeskakując co dwa schodki dotarł na drugie piętro. Wyjął z kieszeni klucz i otworzył drzwi. Wszedł, zdjął buty i położył torbę na jedną z szafek. Przeszedł do kuchni, ale nie było tam, aż tak dużego bałaganu. Naczynia ze stołu szybko schował do zmywarki, a jedzenie do szafek. Cole i pizze postawił na stole i szybko przeszedł do pokoju. Widząc bałagan panujący w nim wpadł w odrętwienie. Nie spodziewał się, że będzie aż tak źle.
Szybko spojrzał na zegarek wiszący w korytarzu. Jego rodzice wracają o jakiejś dwudziestej. Do tego czasu Erzy nie będzie, a więc szybko przebrał się w dżinsy i niebieską podkoszulkę i zamknął pokój na klucz. Postanowił, że zaprosi ją do salonu, tam nie ma bałaganu i jest całkiem przytulnie.
Wziął dwie szklanki z kuchni i postawił na stoliku. Otworzył pudełko i postawił pizze na stole. Z zadowoleniem stwierdził iż to wszystko. Pięć minut później usłyszał dzwonek. Szybko doskoczył do drzwi i je otworzył. Ujrzał Erze. Była ubrana w szare rurki i białą bluzkę z kołnierzykiem. Wyglądała jakby szła na jakieś oficjalne spotkanie, ale znając życie był to jej codzienny strój. Cała Erza.
Włosy miała upięte w kucyk, a na ustach był widoczny błyszczyk.
- Cześć. – Przywitała się
- Siema, wchodź. – Przepuścił ją i niepewnie wmaszerowała do domu. Zdjęła białe adidasy.
- Przyniosłam ciastka. – Powiedziała wyjmując z torebki paczkę wafelków.
- Super, ja mam pizze i cole.
- Fajnie.
- Chodź do salonu.
Poszła za nim i oboje usiedli na podłodzę.
- To od czego zaczynamy? – Spytał
- Od tematu piętnastego. –Erza wyjęła kilka książek i zeszytów i już po chwili tłumaczyła mu o co chodzi w poszczególnych lekcjach. Gray kiwał ze zdziwieniem głową i teraz wiele dla niego rzeczy stało się zrozumiałe. Nikt inny i nawet on sam nie przypuszczał, że nauka tak mu łatwo wejdzie. Kiedy kończyli naukę była akurat godzina dziewiętnasta. Chłopak pomógł przewodniczącej się spakować i postanowił, że ją odprowadzi do domu.
Szli ciemnymi ulicami oświetlonymi jedynie latarniami i zapalonymi światłami z bloków i sklepów. Było nieco chłodno, a więc Gray pożyczył jej swoją bluzę. Była na nią o wiele za duża. Nie widać było jej dłoni w za długich rękawach, a sama bluza dosięgała jej aż do połowy ud, mimo to było jej bardzo ciepło.
Po dziesięciu minutach byli pod jej blokiem.
- Jeszcze raz dzięki za pomoc.
- Nie ma za co. – Odparła z uśmiechem.
- Jest za co, nawet nie wiesz jak mam ci się odwdzięczyć. – Nim zdążył dokończyć poczuł jej usta na swoich. Zamrugał kilka razy i spojrzał się zarumieniony na Erze.
- To wystarczy. – Jeszcze tylko mignęły przed jego twarzą szkarłatne włosy i chłopak już nic nie widział. W umyśle nadal odtwarzał pocałunek. Krótki, ale bardzo kuszący. Oparł się o ścianę i złapał się za głowę. Mimo to spodobał mu się ten gest.
Z lekka rozkojarzony ruszył do domu nadal myśląc nad wydarzeniem jakie miało miejsce dosłownie przed chwilą.
****
Z przejęciem siedział w ostatniej ławce. Ręce mu się pociły i co chwilę wycierał je o dżinsy.
Dzisiaj była jego poprawa i musiał napisać co najmniej na tróję, aby Erza była z niego dumna. Na myśl o Scarlet twarz chłopaka przybrała kolor soczystego pomidora.
- Ej lodówo, wszystko gra? – Po prawej stronie siedział Dragneel i widząc, że jego przyjaciel patrzy się na ławkę i do tego rumieni, bardzo się zaniepokoił.
- Oczywiście. – Powiedział cicho.
Do klasy wszedł pan Gildats. Rozdał wszystkim kartki, a sam usiadł za biurkiem popijając cichaczem alkohol i szczerząc się jak głupi do zdjęcia swojej córki, Cany.
Widok ten nie zdziwił uczniów, gdyż ich nauczyciel zawsze tak robił.
Lekcja minęła dla wszystkich piszących dość wolno. I kiedy tylko usłyszeli dzwonek natychmiast poderwali się z krzeseł i oddali kartki. Gray idąc do biurka szedł jeszcze sprawdzając czy wszystkie odpowiedzi są dobre. W końcu wyszedł.
Pod koniec lekcji nauczyciel zwołał poprawiających, aby rozdać im sprawdziany.
- Jest! – Krzyknął Natsu – Trója plus!
- Brawo zapałko… - Powiedział Gray i w końcu dostał do ręki sprawdzian. Widząc swoją ocenę, aż skoczył z radości. Migiem wybiegł z sali.
- A on gdzie? – Spytał zaskoczony Gildats – Miałem jeszcze sprawdzić, czy nie miał ściąg.
Tymczasem Gray biegł w stronę pokoju przewodniczącej. O tej godzinie Erza jeszcze podpisywała kilka dokumentów. Bez pukania wbiegł do klasy i widząc, że Erza stoi przy oknie wziął ją w objęcia.
Pisnęła przerażona.
- Gray! Co ty robisz?! Puść mnie! – Krzyczała
- Dostałem czwórkę miej! – Zignorował jej wrzaski.
- Naprawdę? To świetnie! – Objęła go i sama zaczęła się śmiać. Była szczęśliwa, że udało jej się mu pomóc, zwłaszcza znając jego oceny z chemii. To była jego pierwsza czwórka i nie dziwiła się dlaczego jest taki szczęśliwy.
W końcu ją postawił.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. – Powiedziała
- Ja też. – Mruknął już ciszej.
Zdziwiła ją ta nagła zmiana nastroju.
- Coś nie tak?
- Nie, wszystko jest w porządku! – Wyszczerzył się i schylając się złożył na jej ustach pocałunek. – Jeszcze raz ci dziękuję.
- Jeśli tak wyglądają twoje podziękowania, to będę ci składała więcej przysług. – Uśmiechnęła się i objęła jego kark podnosząc się na palcach i wpijając swoje usta w jego.

Chłopak uśmiechnięty oddawał pocałunek i nawet nie zwracali na otwarte drzwi zza których spoglądały ciekawe spojrzenia innych uczniów.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz