Starrk: Zamawiającą jest : Shina Haden
No z okazji świąt, życzę wam wszystkiego najlepszego i zajebistego Sylwestra (upijcie się, ja też się upiję xD)
Starrk: No to ja przesyłam to samo, a i nie zaśnijcie na puszczanie fajerwerek...bo w tamtym roku nikt nie pamiętał by mnie obudzić!
Oj przestań..pijana była ty też...o synu było tyle nie pić to byś nie zaspał xD. Wracając do one-shota zapraszam na Zeref x Lucy ! :D
~*~
Otworzyła oczy.Czuła przeszywający ból głowy.Po chwili się zoriętowała, że jest związana
grubym sznurem, a jej usta zaklejone czerwoną tasimą. Jedyne do pamiętała to ostani
dzwonek..wracała do domu, a reszta jak przez mgłę.Rozejrzała się.Znajdowła się w siasnym
pomieszczeniu.Ściany były czarne, tylko sufit się wyróżniał był biały.Czuła się osaczona.Nie
wiedziała gdzie jest..i jak się tu znalazła.
-Obudziłaś się-Usłyszała czyjś głos, dochodzący za jej pleców.
Serce zaczęło jej szybcie bić, przełknęła sline.Nie wiedziała co robić...za nią stała chłopak
i nie wiedziała jake miał co do niej zamiary.Starała się nie wpadać w histerię.Nie wiedziała
dlaczego, ale nie chciała patrzeć mu w tawrz.Zamknęła oczy.
-Nie bój się, nie skrzywdzę cie-Powiedział i ukucnął obok blondynk.Musnął dłoniom jej
policzek.-Otwórz je..otwórz swoje oczy, bym mógł jej jeszcze raz ujrzeć-Odparł.
Z lekkim zawachaniem, otworzyła oczy.Przed sobą ujrzała dość młodego chłopka, a nawet mogła
stwierdzić, że jest miejwięcej w jej wieku.Miał czarne sterczące do góry włosy, a jego także
czarne oczy jak węgel pożerały ją wzrokiem.Był blady, jej skóra była zupełnym przeciwieństwem
jego biłej jak ściana skóry.Dotchnął jej twarzy, jego dłonie były zimne przez to Lucy
przeszedł dreszcz.-Posłuchaj mnie proszę-Zaczął-Zdęjmę ci tasime z twarzy i cie rozwiąże, tyko nie
krzycz...dobrze?-Spytał
Pokiwała głową.Była przygotowana na ból i starała się krzyczeć.Po chwili kolorowej taśmy nie
było na twarzy dziewczyny.
-Auł!-Wrzasnęła, po czym złapała się za twarz.
-Miałaś nie krzyczeć?!-Powiedział.
-Tak wiem...ale mnie zabolało, to taki odruch-Odparła i całkowicie zrzuciła z siebie sznur.
Czuła się nie zręcznie, chłopka ją porwał, a teraz puszcza wolno.Miała metki w
głowie.Spojrzała w jego oczy, widziała w nich mnóstwo cierpienia i żalu.
-Powiedz mi..dlaczego mnie porwałeś, a teraz puszczasz wolno?-Spytała i spojrzał na jego
bladą twarz.
-Sam nie wiem...przypominasz mi kogoś, kogo znałem-Odparł smutno.
Czyli zrobił to umyślnie, ale z tęsknoty za kimś. Stwierdziła i słuchała dalej chłopaka.
-Porwałem cię bo...-Przerwał na chwilę-Bo miałem taką samą przyjaciółkę jak ty...znaczy
wyglądała ja ty-Uśmiechnął się smutno, po czym znów zbladł.
Rozumiała go, współczuła mu i chciała mu pomóc.Zbliżyła się do niego i go przytuliła.
~*~
Zdziwiony spojrzał na blondynkę. Nie spodziewał się ta kej reakcji z jej strony.Po czym w geście
zrozumienia i podzięki przytulił się do niej.Czuł się dobrze...czuł przy sobie
Rirukę. Spojrzał na nią.
-Jak na imię?-Spytał i spojrzał w jej niebieskie oczy.
-Lucy-Wyszeptała i uśmiechnęła się promiennie w stronę chłopaka.-A tobie?
-Zeref...jestem Zeref-Uśmiechnął się.
-Zerefie..przepraszam, że pytam co się stało z Riruką?
Natychmiastowo zbladł.
-Przepraszam nie powinnam-Powiedziała i w geście przeprosin położyła mu dłoń na ramię.
-Nic nie szkodzi-Rzekł-Riruka -Zginała w wypadku szkolnym-Przełknął ślinę.
Wiedziała, że to go boli i wiedziała, że będzie bolało zadając te pytanie.I po co to zrobiła?-Pytała siebie, przy czym jednocześnie słuchała chłopak.
-Pewnego dnia miał odbyć się wycieczka...w tedy zachorowałem i rodzice mnie na nią nie
pościli, następnego dnia dowiedziałem się, że ona nie żyje, że miał śmiertelny wypadek, że
tylko ona zginęła-Kilka łez sypnęło po jego policzku-To mogłem być ja...mogłem w tedy jechać,
być przy niej ratować ją..-Wbił wzrok w podłogę.
-Tak mi przykro...ja-Przerwała.
-Nie to nie twoja wina Lucy...tylko moja, że w tedy mnie nie było i moja, że ciebie
porwałem-Schował twarz w dłoniach.
-Zerefie...nic się nie stało..to nie twoja wina, to mogło się przytrafić każdemu...rozumiesz
każdemu-Powiedziała i poniosła jego głowę na poziom jego głowy i spojrzał na jego spuchnięte
od płaczu oczy-Nie obwiniaj się
~*~
-Chodź ze mną na obiad i odprowadź mnie do domu-Powiedział.
Z lekim zawachniem, pokiwał głową.
Po czym wstali, zabrali swoje rzeczy i wyszli na miasto.Długą drogę musieli pokonać by tam
dotrzeć. Lecz przez ten czas lepiej się poznali.Po tym Zeref stwierdził, że znalazł nową
przyjaciółkę i jej nie pozwoli skrzywdzić za żadne skarby.
KONIEC
Trudno było znaleźć jakę kol wiek, więc te .
Zereś x Lucyna O.o
OdpowiedzUsuńStwierdzam zgon, bo to jest super :D
A ciemu takie krótkie??? :C
Kaori chce następną część *tupie nogą*