-->

sobota, 21 grudnia 2013

Zabójca cz.1

One-shot na zamówienie, mojej kochanej i jedynej w swoim rodzaju Werki :* Przepraszam, że musiałaś tyle czekać :*
~*~
 Wprowadzenie
„To zadanie dla niego i ciebie… Nie widziałam nigdy tak dobrych ludzi jak wy. To co bierzecie misję?” – Od tych słów jej życie zmieniło się na zawsze. To co robiła przypominało jej o nim. O tym jak zginął. Była płatną zabójczynią, która wykonywała swoje zlecenia z zimną krwią, jednak te czasy już dawno minęły...Od jego śmierci już nic nie było takie samo. Zaczęła żyć, tak jak normalna kobieta w jej wieku. 

- Eruś !
Z dala biegła do niej dziewczyna ubrana w różowe rurki, zieloną bluzkę z nadrukiem „ Ceep Calm and Love Cat” oraz kocimi uszkami. Rzuciła się na szkarłatno-włosą dziewczynę i uścisnęła mocno.
Zaraz za nią doszły Risley i Kagura. Obok Erzy stały jej dwie przyjaciółki, Lucy i Levi.
- Dziewczyny idźcie już, zaraz was dogonię. – zapewniła Scarlet.
Obje oddaliły się od grupki.
- Miliana, coś chciałaś? – spytała.
- Tak! – I w jednej chwili z jej twarzy zniknął uśmiech i oczy wręcz iskrzące od szczęścia zmatowiały przybierając poważny wyraz. – Chcę byś ponownie wróciła do swojej pracy.
Słowa do Scarlet dotarły powoli. Przypomniała sobie wszystko. Jej ostatnie dwa lata.
- To niemożliwe – odparła równie poważnie. – Zapomniałam o wszystkim, co się wtedy działo i nie mam zamiaru do tego wracać.
- Zmienisz zdanie, kiedy to zobaczysz. – Kagura po raz pierwszy się odezwała jak zawsze swoim bezwzględnym tonem. Podała Erzie kopertę.
Dziewczyna przyjrzała się im, a potem zlustrowała papier trzymany w swoich dłoniach.
- To mój nowy numer. – powiedziała Miliana podając jej małą zgniecioną karteczkę. – Zadzwoń.
I poszły sobie w tylko sobie znanym kierunku.
Erza stała na środku chodnika. Wcisnęła kopertę do swojej torby i wyjęła telefon. Teraz już nie miała ochoty spotykać się ze swoimi znajomymi i szybko napisała Lucy, iż jej nie będzie.  Potem pojechała busem wprost do domu. Miała nieodpartą chęć otworzyć kopertę, ale bała się jej wnętrza. Dziewczyny wyglądały wtedy na przekonujące i całkiem poważne. Dopiero w domu, kiedy siedziała wygodnie na kanapie i odetchnęła przełamała się i rozerwała papier. W środku były zdjęcia Jellala i jakiegoś czarnowłosego chłopaka. Dalej były jakieś notatki. Była w nim mowa o śmierci Jellala i że przed śmiercią miał on zlecenie, które bardzo chciał wykonać. Mówiono, że nienawidził tego człowieka, gdyż to przez niego cierpiał. Misja, którą Jellal tak bardzo chciał wykonać była na wyciągnięcie ręki. A ona mogła mu pomóc zaznać spokoju w drugim świcie.
Nie mogła tego pojąć. Dziewczyny chciały pewnie, żeby tylko wróciła do swojego fachu! Ale już samo zdjęcie chłopaka sprawiło, że Erza miała ochotę zadzwonić do Milliany.
Wzięła do ręki telefon i wyjęła z kieszeni jeszcze bardziej zmiętoloną kartkę niż wcześniej. Z trudem wybrała numer i nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Milliana. – usłyszała w słuchawce.
- To ja Erza – Ścisnęła mocniej telefon. - Gdzie i kiedy mam być?
- Nasza miejscówka jest  tam gdzie zawsze, a wpadaj, kiedy tylko będziesz chciała.
- Będę jutro około ósmej. – odpowiedziała pośpiesznie.
- Dobrze. Czekamy na ciebie… - Rozłączyła się i oparła się wygodnie o siedzenie kanapy. Być może wyszła już z tego fachu, ale na tę jedną sprawę będzie musiała się zgodzić…
~*~
Nastał dzień. Erza obudziła się o szóstej. Nie mogła zasnąć, aż do czwartej i wstała w sumie wcześnie. Zawsze tak miała, kiedy coś ją ekscytowało. Stary nawyk.
Ubrała się, odświeżyła i zjadła śniadanie. Założyła czerwone conversy, rurki i szaro czerwoną bejsbolówkę. Założyła jeszcze szarą kurtkę i wyszła na zewnątrz. Wsiadła do samochodu i wyjechała z parkingi wprost do ich starej bazy. Tyle wspomnień, aż w niej wrzało. Z każdym kilometrem wyjeżdżała coraz bardziej po za miasto. Jechała 120 km/h. Droga była pusta, a cywilizacja tu już dawno nie docierała. Wokół niej roztaczały się pola i łąki.
Zwolniła wiedząc, że za niedługo szosa się skończy i będzie musiała jechać piaskową drogą pełną kamieni.
Poczuła trzęsienie się samochodu pod wpływem nierówności. Mimo to nadal jechała 100 km/h. Nadal poznawała ten teren. Nadal potrafiła się na nim dobrze odnaleźć. Ta droga sama w sobie ma kilka wspomnień.
Z dala widziała starą fabrykę, w której to one się zasiedliły.  Zatrzymała się gwałtownie przed zakrętem i nie czekając szybko skręciła w drużkę. Nadepnęła na gaz, aby szybko znaleźć się na dziedzińcu  i gwałtownie przyhamowała będąc już na miejscu.
Fabryka wyglądała tak jak fabryka po za tym, że parę jej części było zardzewiałych lub pomalowanych sprayem. Wyszła z samochodu nie zamykając drzwi na klucz i szybkim krokiem skierowała się do wejścia. Nie pukając weszła do środka.
Pomieszczenie było ciemne, i jedynie snop światła od otworzonych drzwi wlewał się do pokoju. Zmarszczyła czoło i przypomniała ustawienie fabryki.  Zawsze w wejściu zostawiali zgaszone światła, aby to wyglądało tak jakby fabryka była opuszczona.
Zamknęła drzwi i wyciągnęła przed siebie ręce. Przeszła dwa kroki na prost, a potem pięć kroków w prawo. Natrafiła na ścianę. Wodziła po niej, aż w końcu znalazła zimne, stalowe drzwi. Wyszukała klamkę i otworzyła je. Małe był prawdopodobieństwo, że ktoś na nie trafił, ale na wszelki wypadek, w kolejnym pomieszczeniu także było ciemno i trzeba było odnaleźć klucz, którego miejsce zawsze zmieniali. Wyjęła z kieszeni telefon zdając sobie przy okazji sprawę, że mogła od razu nim poświecić. Wybrała numer Milliany, jednak ten numer już nie istniał.
- Cholera! – zaklęła i omiotła światłem z telefonu pomieszczenie. Było w nim wiele szafek dla pracowników, pamiętała, gdzie był przed jej odejściem. O ile się nie myliła to było zależne od miesiąca i dnia tygodnia. Dzisiaj był dwudziesty ósmy październik. Październik… To oznacza piata szafka po prawej stronie od końca. Podeszła do niej i otworzyła ją. W szafce było dużo ubrań roboczych. Numer dwudziesty ósmy oznaczał to, że klucz będzie w  niebieskich spodniach. Odszukała je i wyjęła z nich kluczyk.
- Tyle tego pierdolenia. – klęła – Nie wierzę, że kiedyś też tak robiłam.
Otworzyła kluczem drzwi i odłożyła klucz na miejsce, aby i inni mogli wejść. Weszła do pomieszczenia już oświetlonego. Była to stołówka. Na najbliższym stoliku, leżał kluczyk , którym musiała teraz zamknąć drzwi. Tak też zrobiła. Pamiętała dobrze, że w tej stołówce ludzie nie jedli tylko opracowali plan działania swoich misji.
Dziewczyna przeszła między stolikami, tam, gdzie była ich centrala. Otwierając drzwi spodziewała się zobaczyć tłum osób siedzących przy komputerach i dyskutujących o swoich zadaniach, jednak na krześle zobaczyła tylko Milliane.
- Eruś! – Dziewczyna wstała i podeszła do Scarlet. – Witaj w domu.
Skrzywiła się słysząc te słowa.
- Gdzie są wszyscy? – spytała rozglądając się po pomieszczeniu.
- Mamy teraz dwie bazy, gdyż jest nas więcej.
- Jednak to nie tłumaczy czemu tu nikogo nie ma.
- Powiedzmy, że chciałam by nikt nam nie przeszkadzał.
Milliana usiadła do komputera i z szybkością światła zaczęła klikać w klawisze klawiatury, w tęczówkach odbijały się migoczące obrazy z monitora. Chwilę później nieco dalej od nich usłyszały dźwięk drukarki.
Erza powoli podeszła, biorąc do ręki papierek.
- Czarny mag – przemówiła Mill. – jest szefem najbardziej niebezpiecznego gangu w całym kraju. Nikt nie zna jego tożsamości i nie wie gdzie ma swoją miejscówkę. Sprawił, że Jellal cierpiał. Jest niebezpiecznym gościem, którego ściga policja od ponad pięciu lat. 
Erza lustrowała kartkę, aż w końcu ścisnęła ją i powolnym krokiem ruszyła do drzwi. Zatrzymała się tuż, gdy miała złapać za klamkę.
- I co z tym zrobisz? - spytała Mill.
- Następnym razem przyjdę tu z jego głową. 
Kocia dziewczyna jeszcze tylko uśmiechnęła się pod nosem, a Tytania wyszła odjeżdżając z piskiem w stronę domu.
~*~


Ja teraz już nawet nie wiem czemu tak długo i mi to szło... Druga część pójdzie mi już gładko o ile nie będzie takich samych niespodzianek jak z pierwszą... Z resztą... To miał być jeden wielki one-shot, ale w końcu pomyślała, że zamawiająca nie może aż tyle czekać... Liczę, na to, że ci się podoba :*

3 komentarze:

  1. Genialne !
    Tak bardzo zajebiste *.*
    Erza płatną morderczynią...pasuje mi to do niej xD
    Ciekawe co się będzie dziać później !!!
    Rany....tyle akcji ! :D

    Pozdrawiam i czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Erza morderca... Awwwwww :3 uwielbiam Cię Natuśka-sensei :*
    Kaori wie kim jest ten czarny mag :D:D
    Zgodzę się Miku... Tyle akcji :>
    Kaori się cieszy :D pisz,pisz dalszą część. Chociaż to nie dla mnie, to i tak nie mogę się doczekać :*
    ~Kaori Mikashi :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałłł... tak zajebiście, tak zajebiście *Q* Erza ma zabić Zerefa... no, nieźle... tak mraaaśnie =^_^= Lubię Millianę... jest taka kocia xD Bosze, jak ja kocham stare fabryki *Q* Tak, wiem, że to dziwne xD
    Hoshi: Jak na Ciebie to normalne xD
    Ach, dzięki xD Opłacało się długo czekać, ale następne postaraj się dodać trochę wcześniej... proszę? ^_^
    W każdym razie jak to ja zwykłam kiedyś pisać: cud, miód i gofer z czekoladą xD

    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń