-->

wtorek, 18 lutego 2014

Erza x Mira

No dobra, przyznaję się, chyba nie umiem pisać takich rzeczy! ;-;
Masz zwykłe +18, to wkładasz to do tego, a tutaj?
Co ja jej tam miałam włożyć? xDD
Tomoe: Wszystko, zboczeńcu.
Sam jesteś zboczeńcem!
No cóż, trochę długo mi z tym zeszło, jest jak jest i mam nadzieję, że się spodoba.
Zamówienie zostało zrealizowanie specjalnie dla WerkiPop. Nie zabij mnie tylko! ;-; To było pierwsze yuri jakie w życiu napisałam xDD
No nic, nie rozwodząc się więcej, życzę smacznego! ;D

****
  Ostatnie promienie słońca żegnały Fiore walcząc z cieniem, który powoli wkradał się w najciemniejsze zakątki ulic. Delikatny wiatr rozwiewał włosy pewnej szkarłatnowłosej dziewczyny, która z uśmiechem przypatrywała się budynkowi, do którego zmierzała. Kilka miesięcy minęło od dnia jej ostatniej wizyty tutaj, a w końcu traktowała to miejsce jak dom. Jednak długa misja, a później jeszcze dłuższy urlop sprawiły, że nie miała okazji, by szybko tu wrócić. Tęskniła za tym miejscem, a jeszcze bardziej za swoimi przyjaciółmi, którym poświęcała praktycznie każdą swoją myśl. W końcu doszła do upragnionego wejścia do gildii i biorąc głęboki wdech otworzyła drzwi, najpierw przezornie się uchylając, na wypadek gdyby wylecieć na nią miała jakaś beczka, złamane krzesło lub pijany mag, co również dość często się zdarzało. Gdy tylko towarzystwo przebywające w środku ujrzało osobę stojącą w progu, wszelki harmider natychmiast ucichł. Wszyscy wpatrywali się w nią ze zdziwieniem lub niedowierzaniem.
-Wróciłam – szepnęła z uśmiechem, a w jej oczach czaiły się iskierki radości.
Jedno jej słowo spowodowało, że reszta wybudziła się jakby z transu. Z okrzykami radości magowie rzucili się w jej stronę pokrzykując głośno. Za chwilę zasypano ją pytaniami, prośbami o to, by opowiadała, jak podobało jej się na myśli i kto tym razem został skopany przez wielką Tytanię. Z uśmiechem odpowiadała na wszystko czując, że w końcu jest w domu. Gdy zebranym wyczerpały się pytania i wrócili do swoich zwykłych czynności, jakimi było picie i bicie, Erza usiadła przy barze, witając Mirę z uśmiechem.
-Witaj w domu – powiedziała białowłosa, lekko przechylając głowę na bok. – Chcesz może coś do picia?
-Mhm… - potaknęła Erza, a za chwilę jej oczy przybrały wyraz rozmarzenia. – I jeszcze ciasto truskawkowe gdybyś miała…
Dziewczyna ze śmiechem odwróciła się i za chwilę postawiła przed Scarlet szklankę soku pomarańczowego i pokaźnych rozmiarów kawałek ciasta.
-Może opowiedz co tam u ciebie ostatnio się działo, a ja sobie zjem – zaproponowała szkarłatnowłosa i od razu sięgnęła po małą łyżeczkę, nie odrywając wzroku od swojej nowej ofiary – truskawkowego przysmaku.
-Nic ciekawego się nie działo – odpowiedziała niebieskooka jakby trochę przygaszona. – I właśnie to jest dla mnie problem. Nic takiego się nie dzieje, ja stoję tylko przy barze i obsługuję, a chciałabym wybrać się na jakąś misję, tylko nikt nie chce iść ze mną i…
-Ja z tobą pójdę – zaproponowała Erza z pełną buzią, popijając wszystko sokiem.
-Naprawdę? – Mira jak na zawołanie ożywiła się i z nadzieją wlepiła w przyjaciółkę oczy.
Erza potaknęła na znak zgody.
-Jeśli tylko chcesz, to z chęcią z tobą pójdę.
-To ja idę wybrać misję! – Wykrzyknęła białowłosa i szybko wybiegła zza lady w kierunku tablicy ogłoszeń, podniecona jak mała dziewczynka na widok nowej lalki. Ktoś jednak nie pozwolił Erzie na długo pozostać samej.
-A Erza jak zwykle je ciasto – roześmiała się Lucy przysiadając się do niej. Już wcześniej zdążyły się przywitać.
-Muszę mieć siłę – odpowiedziała odkładając pusty talerz na bok. – Za chwilę wybieram się na misję.
-Misję? Znowu? – W głosie blondwłosej słychać było żal. W końcu, jej przyjaciółka dopiero co wróciła, a teraz znów się gdzieś wybiera…
-Nie martw się, nie na długo – rzuciła w jej stronę, widząc Mirę, która zbliżała się do niej z uśmiechem i kartką w ręce. Za chwilę też szkarłatnowłosa miała okazję zapoznać się z jej treścią. Misja nie była trudna, wystarczyło odnaleźć jakiś naszyjnik w grocie, która według wierzeń ludzi była nawiedzona. Cena jednak była dość wysoka.
-Możemy iść już dziś? – Zapytała dziewczyna, a jej oczy wyrażały taką prośbę, że Erza nie miała serca jej odmówić. Ustaliły spotkanie pod gildią za dokładnie pół godziny i Mira szybko pobiegła się spakować. Wszystkie bagaże Erzy stały pod ścianą gildii, gdyż po powrocie jeszcze nie zdążyła się rozpakować, dlatego teraz miała jeszcze trochę czasu dla siebie.
-Idziesz na misję… z Mirą? – Zapytała niepewnie Lucy, zerkając co chwilę za oddalającą się dziewczyną.
-Tak, właśnie z nią. A coś nie tak? – Zapytała ciekawie Tytania, czując w głosie przyjaciółki coś niepokojącego.
Lucy skuliła się lekko, jakby to co miała zamiar powiedzieć było jakąś wstydliwą tajemnicą.
-Bo widzisz, gdy cię nie było, trochę się działo i… - blondwłosa miała mały problem z wypowiedzeniem tego o co chodzi, jednak za chwilę zdobyła się na odwagę i wyszeptała Erzie, że podczas jej nieobecności wyszło na jaw, że Mira całkowicie nie interesuje się chłopakami.
-Czyli, że Mira jest…? – Zapytała Erza, nie kończąc, gdyż blondwłosa przytaknęła wiedząc o co jej chodzi. Zmarszczyła brwi. Rzeczywiście, nie przypominała sobie zbytnio, by przyjaciółka spotykała się z jakimś chłopakiem, a dziewczyn w jej kręgu było dość dużo, dlatego nie powinno być dla niej zbytnim zaskoczeniem, że dziewczyna ma trochę odmienną orientację. Nawet nie zauważyła jak czas szybko zleciał, podczas upominania Gray’a i Natsu, śmienia się z Lucy i pochłaniania reszty ciasta truskawkowego, które nalazła porzucone pod ladą. Już po upływie pół godziny maszerowała obok raźnie podskakującej Miry, która  nie mogła doczekać się misji. Na wyznaczone miejsce nie miały daleko, gdyż leżało ono zaledwie piętnaście kilometrów od gildii. Idąc śmiały się i wspominały dawne lata, gdy były jeszcze małymi dziewczynkami i zawsze nawzajem sobie dogryzały. Erza już ani razu nie pomyślała o nowej wiadomości usłyszanej od Lucy, jednak gdzieś w podświadomości czaiła jej się ona jak wąż, czekający tylko na właściwy moment, by zaatakować.
Gdy doszły na miejsce, ciemność ogarnęła ulice, oświetlane przez jedynie kilka latarni.
-Coś mi się wydaje, że dzisiaj nie uda nam się wykonać tej misji – mruknęła Erza sprawdzając reakcję towarzyszki.
-Nie ma sprawy! – Odpowiedziała tamta z entuzjazmem, jakby nie zwracając na to całkowicie uwagi. – To może w takim razie wynajmiemy sobie na noc pokój w jakimś hotelu?
Erza przytaknęła na zgodę i ruszyły w poszukiwaniu dogodnego miejsca na nocleg. Mimo późnej pory szybko zauważyły, że miejsce to jest pełne turystów, wszelkiego rodzaju barów, z którego co chwilę wypadali jacyś pijani mężczyźni oraz straganów z różnymi rodzajami pamiątek, ubrań, zabawek dla dzieci czy słodyczy. Miasto tętniło życiem i można było nawet stwierdzić, że jest dużo żywsze niż w ciągu dnia.
Wreszcie Erza wśród innych kolorowych neonów ujrzała jeden z napisem „Hotel Atena”, do którego szybko skierowała swoje kroki. Nie dawała po sobie tego znać, jednak dosłownie padała z nóg.
Wnętrze hotelu nie wyróżniało się niczym szczególnym, można by nawet stwierdzić, że w porównaniu do reszty odwiedzonych przez dziewczyny hoteli prezentowało się ono nadzwyczaj normalnie. Białowłosa z uśmiechem na ustach podeszła do mężczyzny siedzącego w recepcji.
-Dzień dobry – przywitała się z olśniewającym uśmiechem. – Chciałybyśmy wynająć pokój na jedną noc.
Mężczyzna odpowiedział uśmiechem i zajął się sprawdzaniem wolnych pokoi.
-Dwuosobowy? – Zapytał zaglądając przez ramię dziewczyny. –Czy nie miałyby panie nic przeciwko, gdybym oddał w ręce pań klucz do pokoju z łożem małżeńskim? Obecnie, ze względu na dużą liczbę turystów nie posiadamy żadnych pokoi dwuosobowych z oddzielnymi łóżkami.
-To chyba nie powinno stanowić problemu – odpowiedziała Mira, nie czekając na żadną reakcję ze strony towarzyszki. Już po chwili otrzymały klucz z numerem pokoju 53 i targając swoje bagaże za sobą udały się w stronę windy.
-Mam nadzieję, że nie będzie ci to przeszkadzać? – Zapytała białowłosa, ciągnąc za sobą walizkę.
-Hm?
-No to, że wzięłam nam pokój z łóżkiem małżeńskim…
-Nie ma sprawy, w końcu się przyjaźnimy – stwierdziła Erza i choć próbowała wmówić sobie, że to prawda, to jej druga osobowość całkowicie się z tym nie zgadzała. Nie po tym czego się dziś dowiedziała…
Nie minęło dużo czasu nim znalazły się w pokoju. Tytania nie tracąc czasu na oglądanie się za przyjaciółką złapała rzeczy potrzebne do wieczornej toalety i obwieszczając, że zajmuje łazienkę, zamknęła się w pomieszczeniu. Przez chwilę rozpakowywała potrzebne do kąpieli kosmetyki, po czym zaczęła zdejmować z siebie kolejne warstwy ubrań. Gdy była już w samej bieliźnie, dziwny dźwięk wyrwał ją z zadumy. Nerwowo zerknęła na klamkę, która lekko się poruszyła. Już za chwilę w drzwiach stanęła Mira z własną kosmetyczką i ręcznikiem pod pachą.
-Będzie szybciej jeśli wykąpiemy się razem – stwierdziła i jak gdyby nigdy nic zaczęła się rozbierać. Gdy na niej także została sama bielizna, spojrzała na Erzę z oczekiwaniem.  –Hej, Erza! Wstydzisz się mnie?
-Nie wstydzę – odpowiedziała dzielnie szkarłatnowłosa i z zaangażowaniem zaczęła zrzucać z siebie pozostałe części garderoby, mimo że czuła, że jej policzki niemal płoną.
W końcu stojąc już zupełnie naga, zaczęła napuszczać wody do wanny w myślach przeklinając się za to, że nie zrobiła tego wcześniej. Kątem oka jednak obserwowała przyjaciółkę, która właśnie pozbyła się stanika. Jej duże piersi w miły dla oka sposób poruszały się przy każdym jej ruchu. Erza odgoniła od siebie sprośne myśli i nachyliła się, by zakręcić kurek z lecącą wodą. Wtedy właśnie znalazła się za nią Mira.
-Ale masz ładny tyłek! – Wykrzyknęła, klepiąc ją ze śmiechem w pośladki.
Szkarłatnowłosa, której twarz przypominała już dorodnego pomidora, szybko weszła do wanny. Strauss od razu ruszyła w jej ślady. Chwilkę moczyły się w wodzie przyglądając się sobie z zaciekawieniem.
-Umyję ci plecy – zaproponowała w pewnym momencie białowłosa i wyszła z wanny, by już za chwilę znaleźć się za plecami przyjaciółki. Usiadła w taki sposób, by mieć ją między nogami i nabierając na rękę trochę żelu do kąpania, zaczęła powoli myć plecy Erzy. Co chwilę zataczała koła, coraz bardziej podniecając dziewczynę siedzącą przed nią. Szkarłatnowłosa nie miała pojęcia, co się z nią dzieje, jednak nie chciała, by Mira przerywała. Podobało jej się to, mimo że trudno było jej to przyznać przed samą sobą. Jednak, gdy dłonie Miry zaczęły zbliżać się do jej piersi, Scarlet nie zaprotestowała, jednak przysunęła się do niej jeszcze bliżej. Zachęcona tym nieśmiałym znakiem, Strauss powoli złapała za jej piersi i lekko zaczęła je masować. Z ust Erzy wydobył się jęk, na co białowłosa mocno je ścisnęła.
-Chodź ze mną – mruknęła jej cicho do ucha i powoli zaczęła się podnosić. Erza poszła w jej ślady i wychodząc z wanny udała się w ślad za Mirą. Nie miała pojęcia, co teraz się stanie, jednak chciała tego.
Gdy znalazła się w pokoju, zauważyła, że przyjaciółka szpera w swoim bagażu.
-Połóż się na łóżku, unieś ręce nad głowę i zamknij oczy – poinstruowała ją, a Erza zastosowała się do polecenia. Już za chwilę poczuła, że białowłosa siada na niej okrakiem, a o skórę jej dłoni ociera się chłodna stal. To ostatnie lekko ją zaniepokoiło, dlatego otworzyła oczy, lecz widząc, że została przypięta kajdankami do łóżka, lekko się uśmiechnęła. Zapowiadało się ciekawe przedstawienie. Niebieskooka lekko się nad nią nachyliła i dobrała się do jej szyi, zmysłowo przejeżdżając po niej językiem, całując ją i przygryzając. Z ust szkarłatnowłosej znów dobył się jęk rozkoszy, który Mira od razu stłumiła przyciskając do jej otwartych ust swoje wargi. Korzystając z okazji odnalazła jej język i z zaangażowaniem zaczęła pieścić go swoim. Tytania od razu odwzajemniła pocałunek, który jednak szybko dobiegł końca. Mira powoli zjechała niżej i masując wewnętrzną stronę jej ud, zaczęła powoli ssać jej sutki, przy akompaniamencie głośnych jęków. Czując, że są już wystarczająco twarde, lekko pogłaskała ręką kobiecość Erzy.
-Jesteś cała mokra – wymruczała i już za chwilę znajdowała się między jej rozszerzonymi nogami. Językiem zaczęła pieścić jej podbrzusze oraz uda drażniąc się z nią i nie podjeżdżając nim do muszelki, która domagała się jednak jego obecności. W końcu jednak Mira zlitowała się nad przyjaciółką i lekko przejechała językiem po jej łechtaczce. Zręcznie wyczyściła ją z przezroczystego, błyszczącego płynu i z uśmiechem włożyła w Erzę dwa palce powodując u niej głośny jęk. Po chwili zaczęła poruszać nimi, przy okazji drugą ręką masując jedną z piersi dziewczyny. Dwa palce jednak okazały się dla Erzy zbyt mały wyzwaniem, gdyż już za chwilę mała dłoń Miry prawie całkowicie mieściła się w Tytani. Dziewczyna nie żałowała sobie krzyków, całkowicie nie zwracając uwagi na to, że jest środek nocy i ktoś może ich usłyszeć. Wkrótce jednak jakiś namolny gość przerwał ich pieszczoty dobijając się do drzwi, więc Mira chcąc nie chcąc musiała opuścić wygiętą w łuk towarzyszkę. Założyła na siebie puchaty szlafrok i ruszyła w stronę, z której dochodziło pukanie. Okazało się, że ich niezapowiedzianym gościem był tylko miły pan z recepcji, który trzymając w ręce butelkę szampana miał zamiar zaprosić na kolację Mirę, która bardzo mu się spodobała. Ta jedynie spojrzała na niego ironicznie i trzaskając drzwiami udała się w stronę łóżka, gdzie czekała już na nią Erza gotowa na kolejne pieszczoty, które dla niej mogłyby trwać nawet i całą noc….

5 komentarzy:

  1. Masz fajnego bloga, super one-shoty *,* I jeśli jesteś zainteresowana, to nominowałam cię Liebster Award ♥ http://fanfiction-opowiadania.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... Za szybko się skończyło i mało akcji T.T
    Nie znalazłam żadnych błędów i całkiem przyjemnie się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajcie :) Nominuję was WSZYSTKIE do Liebster Award. huehuehue XD
    Więcej infromacji tu ---------> ftinnahistoria.blogspot.com
    A co do one shota - całkiem fajnie Ci to wyszło, Ran :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, naj sam pierw - Mirza~~~~~~~~~~~~~~! Och, ah, niach! ♥
    Muszę się przyznać, że jest to moja ulubiona para z całego FT (no może jeszcze LuJu, Gratsu, StingNa, LaxFreed, NaLi, Nerza, Grayza, Jerza, JeLu, LoLu, Jutsu... i jeszcze trochę xDDD Ah, i koniecznie ErLu i LuLevy <33)
    Co do Łan-Shota, to jest on na ocenę 5+, tak, nie na 6, bo zabrakło takiej jakby kropki nad "i". ;)
    Nie chodzi tu o stylistykę czy błędy - takich się nie doszukałam, a czytało mi się niezwykle płynnie i przyjemnie - a raczej o zbyt szybko przesuwającą się akcję, mianowicie, tą w łazience.
    Przed dojściem (o kuźwa, jak to brzmi x'D) do hotelu wszystko szło jak po maśle, a tu nagle takie hmmm nieprzyjemne (?) z deczka przeskoki, w sensie zbyt szybkie, które atmosferę psuły. Jakbyś się zestresowała pisząc te erotyczne sceny? :> Biorąc pod uwagę, że to Twoje pierwsze Yuri, to pewnie było to, ale nie martw się - czytam takie opowiadania regularnie - i moim zdaniem bardzo dobrze sobie poradziłaś. Oczywiście, zdarzyło się parę nieścisłości i, na co szczególnie zwracam uwagę, za mało opisów uczuć! >.<
    Same czynności, a to sprawiło, iż było trochę... sucho? (xD)

    Niemniej jednak, Łan-Shot jest cudny, a Mira na górze to mój faworyt. Fajnie by było, jakby się trochę drapały o dominację, ale kiedy Miruś skuła Er, to byłam w Niebie. ♥ Brakowało jedynie futerka dla kajdanek. :3
    No i poczułam się jak w kanonie - ogromny plus - bo nie potrafię zdzierżyć, gdy ludzie zmieniają charaktery postaci, które kocham właśnie za to, jakie są. ♥
    Droga Ran-san, sprawiłaś mi ogromną przyjemność tym Łan-Shotem, ponieważ tej pary jak na lekarstwo w Internetach. ;(
    I dlatego dziękuję za przyjemną lekturę oraz liczę na więcej. :D

    Pozdrawiam cieplutko. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże Święty, Jashinie i wszystkie Allahy... Najsampierw chcę Cię bardzo przeprosić, że zostawiam swój komentarz dopiero teraz, ale miałam, jak ja to nazywam, "depresję internetową", a potem się bałam ;_;

    No, ale przejdźmy do konkretów xD Po mojemu to będzie: cud, miód, nutella... W końcu dwie moje najulubieńsze kobitki z FT razem i w dodatku jeszcze ta scena w łóżku :3 W ogóle to ja jestem, chyba, jakaś dziwna, bo wolę bardziej Yuri niż Yaoi, chociaż to nie o to teraz chodzi...
    Dodam jeszcze tylko, że mi się bardzo podobało. Nie jakoś strasznie długie, ale bardzo fajne :) I jeszcze raz przepraszam.

    Pozdrawiam,
    WerkaPop

    OdpowiedzUsuń