-->

sobota, 5 lipca 2014

Gray x Erza dla MDS

Co do one-shota, może zawierać spoilery dla tych, którzy nie czytali mangi! 
~*~
„Nigdy nie zapomnę chwili, gdy się w tobie zakochałam”
Pamiętam, że byłam wtedy jeszcze dzieckiem. Trafiłam do gildii Fairy Tail i choć wszyscy tak bardzo chcieli się ze mną zaprzyjaźnić ja ich odrzucałam. Bałam się, nie mogłam nikomu zaufać. Dopiero ty, Gray odmieniłeś moje życie. Porozmawiałeś ze mną i tak to się zaczęło. Zaczęłam być bardziej otwarta dla ludzi.
Po twojej przegranej na Wielkich Igrzyskach Magicznych byłam cały czas obok ciebie, pamiętasz?
- To moja wina! – krzyczałeś w rozpaczy. – Cholera!
- Daj spokój, Gray… To tylko jedna przegrana. – Pocieszałam cię. – Następnym razem ci się uda.
- To nie jest tylko jedna przegrana! Już w pierwszej rundzie zawaliłem!
- Jeszcze zdążysz się zemścić. – Uznałam. – A teraz wracajmy do pozostałych. Juvia cię pewnie szuka…
- Ostatnie na co mam ochotę to wysłuchiwać jak bardzo jej mi żal. – Uśmiechnąłeś się w moją stronę, a ja odwzajemniłam gest.
- W takim razie zostań na razie tutaj. Samotność dobrze ci zrobi. – powiedziałam, choć muszę przyznać, że wgłębi duszy marzyłam, byś powiedział mi „Zostań tu.”. Ale niestety byłam tylko twoją najlepszą przyjaciółką, która dobrze wiedziała co chcesz.
- Dzięki, Erza. – powiedziałeś tylko.
A ja odeszłam do naszej grupy. Wiedziałam, że nie mogę cały czas skupiać się na tobie.
Pamiętasz naszą pierwszą szczerą rozmowę o Juvii? Już dawno chciałam o niej pogadać. Bałam się, że ty też odwzajemniasz jej uczucia. Ale jeśli być odpowiedział na moje pytanie „Czy ją kochasz?” – „tak”. To chyba oczywiste, że ja uśmiechnęłabym się i powiedziała „W takim razie powodzenia!”. Jednak ku mojej ulgi rozmowa była inna niż w moich najgorszych scenariuszach.
- Kochasz ją? – spytałam.
- Kogo?
- Juvie? Przecież wiesz jakim ona darzy cię uczuciem…
- A no tak… Nic do niej nie czuję, ale zdaję sobie sprawę z tego, że ona mnie kocha. Jednak to nie to. Nie mam raczej osoby, którą mógłbym pokochać.
To była dziwna odpowiedź, która jednocześnie mnie ucieszyła i zabolała. Gray, jednak nie kochałeś Juvii, nie kochałeś nikogo i nikogo jak na razie pokochać nie chciałeś.
Po naszej wygranej w Wielkich Igrzyskach Magicznych zaraz nastąpiło otwarcie wrót. Siedem smoków. I najlepsi magowie zebrani w jednym miejscu przeciw nim. Udało nam się wyjść z tego zwycięsko. Jak zawsze. W końcu jesteśmy Fairy Tail!
Potem nastały spokojne dni. Co prawda były jakieś trudniejsze misję. Gildia zdobywała nowych rekrutów i cieszyła się tą samą popularnością co siedem lat przed. Moje ostatnie wspomnienie z tobą, które uważam ze przełom w moim życiu było wyznanie ci moich uczuć. Zaciągnęłam cię na spacer i razem szliśmy w parku, słysząc odgłosy nadchodzącego lata. Jak zawsze (po tym jak po siedmiu latach wróciliśmy z wyspy Tenrou) zapaliłeś papierosa.
- O czym chciałeś pogadać? – spytałeś niecierpliwie.
- O moich uczuciach. – Walnęłam prosto z mostu. Spojrzałeś na mnie zdziwiony. Zdecydowanie się tego nie spodziewałeś. Nagle stanęliśmy i zawiał wiatr, który rozwiewał moje szkarłatne włosy. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam spokojnie. – Kocham cię.
Nigdy nie zapomnę zdziwienia malującego się na twojej twarzy. Kilka razy otwierałeś usta, ale wyrwała się z nich tylko pojedyncza samogłoska. W końcu zebrałeś się by coś powiedzieć.
- Od jak dawna?
- Od kiedy pierwszy raz ze mną rozmawiałeś.
- Tak długo? Jak to możliwe, że nic nie widziałem? Zawsze byłaś dla mnie najlepszą przyjaciółką…
- Wiem, dlatego niczego od ciebie nie oczekuję. Nie przeszkadza mi to jak jest teraz.
- Na pewno?
- Oczywiście. Nie robiłam sobie żadnych nadziei, chciałam po prostu w końcu to z siebie wyrzucić.
- Jesteś wspaniała, Erzo! – Uśmiechnąłeś się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. To było szczere. Nie było w tym grama fałszu.
Od tamtej pory nie odpuszczaliśmy się na krok. Być może jakimś dziwnym sposobem nasza przyjaźń została po tym jeszcze bardziej umocniona. Opiekowałeś się mną niczym małą dziewczynką, ale wcale nie byłam o to zła. Cieszyłam się, że mogę spędzać z tobą tak dużo czasu. W końcu razem zamieszkaliśmy i nasza sielanka trwała równo dwadzieścia lat. Przez ten czas mieliśmy tylko siebie i przyjaciół z gildii. Ani ty, ani ja nie mieliśmy żadnych partnerów. I ani ty, ani ja nie pytaliśmy się już nigdy siebie „czy kogoś kochasz?”.
Teraz, kiedy leżę w brudnym więzieniu, wycieńczona i zraniona ostrzami naszych wrogów- umieram. Ale to nic. Ja po prostu teraz się cieszę, że mogę ostatni raz powiedzieć
KOCHAM CIĘ!
Twoja Erza


Skończył czytać list, a łzy popłynęły mu z policzków. Niektóre utopiły się w jego brodzie, inne spadły na ziemie. Erza! Jego Erza! Jego najukochańsza przyjaciółka! Jego… miłość życia.

~*~
Przepraszam MDS ;___________; 
Nie ma dla mnie ratunku, ani żadnego wybaczenia. Napisałam kijowy one-shot, bo po pierwsze czekałaś na niego tak długo, po drugie miało być inaczej... wiem... miało być komedii i mieli być przyjaciółmi, cóż starałam się, żeby byli, ale inaczej nie potrafiłam. Gray palił, Erza była wyluzowana. 
To tyle. Reszta one-shotó ukażę się neidługo. W końcu wzięłam się w garść i dziękuję. 
A i przy okazji!
Jest już w zakładce "Lubić/Nie lubić" pewny podpunkt co do mnie, a mianowicie, że nie można u mnie zamawiać pewnego miejsca akcji- świata Fairy Tail, gdyż jak widzicie nie za bardzo mi wychodzi, nie mam na niego nigdy pomysłów, a na dodatek zebranie do niego wolno mi idzie. 
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam! 

2 komentarze:

  1. Aż się łezka w oku zakręciła ;-; Więcej pisz takich dramatów, i co gadasz że kijowy? Z czystym sercem stwierdzam że jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne...Słodkie...ZAJEBISTE!!!!

    OdpowiedzUsuń