Nie mogła uwierzyć, że wszystkie gildie zostały zaproszone do zamku na bal. Atak Roque z przyszłości miał trochę swoich plusów, przynajmniej magowie się pojednali.
Jednak smucił ją fakt, że żaden z Smoczych zabójców, nie pokonał swojego smoka. Sama by nie pomyślała, że tak wiele może się wydarzyć.
Podeszła do stołu. W jej żołądku coś się poruszyło. Wszystko wyglądało tak smacznie, a szczególnie kształtna, pomarańczowa galaretka. Po chwili przysmak wylądował na talerzach Wendy i Cheli'i.
Miała już podejść do dziewczynek, gdy przed jej nosem zafalowała czarna szata mężczyzny. Nie mal straciła równowagę, jednak w ostatniej chwili ją odzyskała.
Spojrzała na mężczyznę, a młodzieńca. Spieszyło mu się.
Przeleciała wzrokiem po jego sylwetce. Była dobrze jej znana. Widząc, że czarno-włosy opuszcza zamek, pobiegła za nim. Biegła. Ciągle wpatrując się w jeden punkt. W niego. Gdy wreszcie przystał, byli dobry kawałek od miasta, a co dopiero zamku.
Odwrócił się w jej stronę.
- Mavis jesteś troszkę się nie widzieliśmy?-spytał.
- Troszkę...-wyszeptała.- Odkąd mnie zostawiłeś...
Zrobił trzy kroki w jej stronę. Zaledwie pół-metra dzieliło ich ciała od siebie.
Poczuła lekką ekscytacje. Tak blisko siebie byli w dzieciństwie, gdy jeszcze mogła mu ufać. Był jej dobrym przyjacielem.
- ...zostawiłeś dla władzy i ciemności-Dokończyła, o czym wbiła wzrok w wieczorne niebo.
- Władza, a ciemność to zupełnie inne oblicza.-odparł.- A ja nie chcę żadnego z nich moja droga. Chcę pokoju.
Słysząc te słowo "Pokoju". Przeszedł ja dreszcz. Czyżby on miał choć cząstkę siebie z ich dziecięcych lat...?
Zbliżył się do niej, po czym wyszeptał do jej prawego ucha.
- Aby doprowadzić do upragnionego szczęścia i pokoju, zniszczę wszystko na swojej drodze.
- Zerefie, nie pozwolę ci na to. Gildia ci nie pozwoli,a nawet zjednoczeni magowie-odparła, po czym spojrzała w jego tęczówki. Powoli przybierały kolor jasnej czerwieni.
Nie bała się go. Wiedząc, że jej przyjaciele nie ma w jego osobie, dawało jej jeszcze więcej siły. Chciała go odzyskać.
Znów zbliżył się do jej twarzy, ale tym razem wyszeptał zdanie do jej lewego ucha.
- Możecie próbować...Ale moim pierwszym celem będzie Fairy Tail, a nie będą nią magowie.
- Nie uda ci się to...
- Mavis, mówisz tak samo jak zawsze-odparł, po czy kącik jego ust poruszył się lekko w gore.
- Za to ty, nie-odparła tak chłodno, na ile było ją stać.
- Po co ten udawany chłód?-spytał. Widząc jej lekko zaskoczone oczy.- Wiem, że nie jestem ci obojętny-rzekł, po czym złożył na jej ustach pocałunek.
Gdy ich usta zostały rozłączone, nie potrafiła wymówić ani słowa.
Wpatrywała się w niego, w jego czarne, jak węgle oczy. Po chwili odwrócił się do niej plecami.
- Teraz będę się żegnał, ale na pewno się spotkamy-odparł, po czy ruszył przed siebie.
~*~
Dni mijały, a ona coraz bardziej kłębiła się w myślach o nim. Chciała go zobaczyć...Wypytać o tak wiele rzeczy.
Usiadła w najbardziej oddalonej części gildii, chciała pomyśleć chwilę w ciszy i spokoju...Jednak ta cisza nie trwałą długo, po kilku minutach na środku gildii pojawił się Makarov, po czym zaczął wrzeszczeć i przeklinać co tylko mógł.
Podniosła się z krzesła, po czy podeszła do mężczyzny.
- Co się stało?-spytała, po czy wszystkie pary oczu przeniosły się na nią.
- Nie wracają...Erza i Mira...Coś jest nie tak...-odparł już spokojniejszym, a nawet żalącym się głosem.
- A kiedy wyruszyły?-spytała.
- Dobre 6 godzin temu, powinny tu być...
Wpatrywała się w przestrzeń. Czyżby Zeref...je porwał...Jedne z silniejszych magów w Fairy Tail...czy to jest jego plan. Jednak, nie widziała, po co mu one...Może się myliła. Jednak chciała wiedzieć...Zobaczyć go...
- Trzeba zacząć poszukiwania...Od teraz-Zdecydowała, po czy odkręciła się do nich plecami i podeszła do jednego ze stołów.
Wiedziała, że musi zacząć obmyślać strategię, która pomoże Fairy Tail, ale i jej...
~*~
- Zerefie mamy dwie nowe więźniarki-odparł, jeden z demonów.
- Skąd są-odparł, po czym wbił swój zimny wzrok w chłopaka.
- Z Fairy Tail-odparł szybko,
- Rozumiem-Spojrzał w sufit, po czym znów wbił wzrok w swego sługę.- Musze coś załatwić-odparł,po czym wstał i ruszył do wyjścia.
Szybko przeszedł przez korytarz główny, podszedł do jednej ze ścian, Wymówił jedno słowo po łacińsku. Po chwili przed nim stało przejście.
Dość mocny wiatr, zaczął wiać od przejścia, rozwiewając jego czarne włosy.
- Teraz tylko należy dostać się dość szybko do Fairy Tail-rzekł, po czym przeszedł przez drzwi.
~*~
Wyruszyli, większość magów z gildii wyruszyła na poszukiwanie zaginionych. W gildii raptem została tylko ona, i kilku innych magów.
Siedziała w gabinecie Makrova, wpatrywała się w biurko, na którym leżał stos papierów. Wbiła wzrok w sufit.
Usłyszała wrzask. Szybko wróciła do pozycji stojącej. Zrobiła jedne krok w stronę drzwi, po czy zaczęła robić następne kroki coraz pewniej. Otworzyła drzwi. Wyszła na korytarz i nic.
Usłyszała cichy hałas dochodzący z pokoju gościnnego obok. Podeszła do drzwi pokoju, po czym otworzyła drzwi. Weszła do środka. Wyszła na środek sypialni.
- Czekałem na ciebie-odparł, po czy zaśmiał się cicho.
- Wiesz, że ja też Zeri- Uśmiechnęła się.
- Prosiłem cię o to już wcześniej, byś mnie tak nie nie nazywała-odparł, po czy zrobił krok w jej stronę.
- A jeśli będę?-spytała.
- To będę musiał-zaczął, po czy zrobił następne dwa kroki w jej stronę-... Cię do tego przekonać.
Gdy znalazł się obok niej, złożył na jej ustach pocałunek, po czym zaczął delikatnie gładzić jej twarz.
Spojrzał w jej oczy po czym zaczął znów ją całować, coraz mocniej i namiętniej.
Ona zaś zaczęła się cofać pod wpływem ciała chłopaka, aż wreszcie potknęła się i upadła razem z nim na łóżko.
Jej twarz przybrała lekki kolor czerwieni, widząc w jakiej pozycji się znaleźli.
On tylko się zaśmiał, po czym znów zaczął ją całować.
Aż wreszcie oderwał się od niej i usiadł na brzegu łóżka.
- Co się stało?-spytała, po czy szybko znalazła się obok niego.
- Jeśli tak dalej pójdzie to dojdzie do czegoś więcej, dobrze o ty wiesz Mavis-odparł.
- Oczywiście, że wiem-odparła, widząc zaskoczenie malujące się na jego twarzy.- Ja tego chcę-odparła, po czy zdjęła z niego białą szatę, przymierzała się już do zdjęcia góry jego czarnej szaty, gdy on już dobrał się do jej bluzki. Po chwili wzajemnie zaczęli się rozbierać. Gdy wszystkie ubrania leżały już na podłodze, Zeref, zaczął całować, po czym zaczął schodzić w dół, gdy dotarło jej szyji. Zrobił na niej małą malinkę. Usłyszał cichy jęk dziewczyny, który go pobudził działania. Zaczął zjeżdżać coraz niżej. Dotarł do jej piersi, zaczął namiętnie obdarowywać je pocałunkami, zaczął zjeżdżać w dół, wciąż całując jej ciało.Gdy dotarł do jej kobiecości, bez ostrzenia włożył w nią trzy palce i zaczął nimi poruszać, po kilku sekundach wszedł w nią. Jęk wydobył się z ust blondynki.
Ona przyglądała mu się, widziała w jego oczach te pragnienie...On także go pragnęła. Nie wierzyła, że to robili. Kochali się w gildii, a dokładnie w pokoju gościnnym gildii...
Czuła się lepiej, czuła rozkosz. Po chwili zrozumiała, że zbliżają się do końca. Ostanie pchnięcie wykonane przez Zerefa, zakończyło ich stosunek. Wyszedł niej, po czym upadł na nią, walcząc o oddech. Spojrzał na nią, po czym przytulił do siebie.
Mogła tak leżeć z nim przez wieczność. Zamknęła oczy.
Obudziła się, leżał koło niej, ale był już ubrany. Wpatrywał się w nią. Wstała jak oparzona.
- To ja pójdę się ubrać-odparła, po czy zaczęła zbierać ubrania z podłogi pokoju.
Szybko weszła do łazienki, po czy szybko zaczęła się ubierać.
Usłyszała...wrzask...Czyżby wrócili...Po chwili wpadli do pokoju, ona w ostatniej chwili wbiegła z łazienki. Spojrzała na niego, po czy prawie całą gildia dostała się do pokoju. Widząc go zaczęli napierać na niego wszystkim czym tylko mogli.
- Nie!-wrzasnęła.Wszystkie pary oczu skierowały się ku niej.- On nic nie zrobił...-odparła.
- Nie trzeba Mavis...-odparł.- Będę się zbierał...Żegnaj-rzekł, po czym zniknął.
Jednak łza spłynęła po jej twarzy...
~*~
I tak jak widziała go tego pamiętnego poranka, widziała go ostatni raz...Lecz ciągle o nim myślała...
Koniec
*****************************************************
Hej mam nadzięję, że się podobało :D, Jeśli nie piszcie, jeśli wyszukacie błędy itp.
Jeszcze jedna informacja, jesli ktoś lubi anime Naruto, zapraszam na tego bloga konoha-high-school-by-noriko-chan.blogspot.com tu pisze także one-shoty :D
- Troszkę...-wyszeptała.- Odkąd mnie zostawiłeś...
Zrobił trzy kroki w jej stronę. Zaledwie pół-metra dzieliło ich ciała od siebie.
Poczuła lekką ekscytacje. Tak blisko siebie byli w dzieciństwie, gdy jeszcze mogła mu ufać. Był jej dobrym przyjacielem.
- ...zostawiłeś dla władzy i ciemności-Dokończyła, o czym wbiła wzrok w wieczorne niebo.
- Władza, a ciemność to zupełnie inne oblicza.-odparł.- A ja nie chcę żadnego z nich moja droga. Chcę pokoju.
Słysząc te słowo "Pokoju". Przeszedł ja dreszcz. Czyżby on miał choć cząstkę siebie z ich dziecięcych lat...?
Zbliżył się do niej, po czym wyszeptał do jej prawego ucha.
- Aby doprowadzić do upragnionego szczęścia i pokoju, zniszczę wszystko na swojej drodze.
- Zerefie, nie pozwolę ci na to. Gildia ci nie pozwoli,a nawet zjednoczeni magowie-odparła, po czym spojrzała w jego tęczówki. Powoli przybierały kolor jasnej czerwieni.
Nie bała się go. Wiedząc, że jej przyjaciele nie ma w jego osobie, dawało jej jeszcze więcej siły. Chciała go odzyskać.
Znów zbliżył się do jej twarzy, ale tym razem wyszeptał zdanie do jej lewego ucha.
- Możecie próbować...Ale moim pierwszym celem będzie Fairy Tail, a nie będą nią magowie.
- Nie uda ci się to...
- Mavis, mówisz tak samo jak zawsze-odparł, po czy kącik jego ust poruszył się lekko w gore.
- Za to ty, nie-odparła tak chłodno, na ile było ją stać.
- Po co ten udawany chłód?-spytał. Widząc jej lekko zaskoczone oczy.- Wiem, że nie jestem ci obojętny-rzekł, po czym złożył na jej ustach pocałunek.
Gdy ich usta zostały rozłączone, nie potrafiła wymówić ani słowa.
Wpatrywała się w niego, w jego czarne, jak węgle oczy. Po chwili odwrócił się do niej plecami.
- Teraz będę się żegnał, ale na pewno się spotkamy-odparł, po czy ruszył przed siebie.
~*~
Dni mijały, a ona coraz bardziej kłębiła się w myślach o nim. Chciała go zobaczyć...Wypytać o tak wiele rzeczy.
Usiadła w najbardziej oddalonej części gildii, chciała pomyśleć chwilę w ciszy i spokoju...Jednak ta cisza nie trwałą długo, po kilku minutach na środku gildii pojawił się Makarov, po czym zaczął wrzeszczeć i przeklinać co tylko mógł.
Podniosła się z krzesła, po czy podeszła do mężczyzny.
- Co się stało?-spytała, po czy wszystkie pary oczu przeniosły się na nią.
- Nie wracają...Erza i Mira...Coś jest nie tak...-odparł już spokojniejszym, a nawet żalącym się głosem.
- A kiedy wyruszyły?-spytała.
- Dobre 6 godzin temu, powinny tu być...
Wpatrywała się w przestrzeń. Czyżby Zeref...je porwał...Jedne z silniejszych magów w Fairy Tail...czy to jest jego plan. Jednak, nie widziała, po co mu one...Może się myliła. Jednak chciała wiedzieć...Zobaczyć go...
- Trzeba zacząć poszukiwania...Od teraz-Zdecydowała, po czy odkręciła się do nich plecami i podeszła do jednego ze stołów.
Wiedziała, że musi zacząć obmyślać strategię, która pomoże Fairy Tail, ale i jej...
~*~
- Zerefie mamy dwie nowe więźniarki-odparł, jeden z demonów.
- Skąd są-odparł, po czym wbił swój zimny wzrok w chłopaka.
- Z Fairy Tail-odparł szybko,
- Rozumiem-Spojrzał w sufit, po czym znów wbił wzrok w swego sługę.- Musze coś załatwić-odparł,po czym wstał i ruszył do wyjścia.
Szybko przeszedł przez korytarz główny, podszedł do jednej ze ścian, Wymówił jedno słowo po łacińsku. Po chwili przed nim stało przejście.
Dość mocny wiatr, zaczął wiać od przejścia, rozwiewając jego czarne włosy.
- Teraz tylko należy dostać się dość szybko do Fairy Tail-rzekł, po czym przeszedł przez drzwi.
~*~
Wyruszyli, większość magów z gildii wyruszyła na poszukiwanie zaginionych. W gildii raptem została tylko ona, i kilku innych magów.
Siedziała w gabinecie Makrova, wpatrywała się w biurko, na którym leżał stos papierów. Wbiła wzrok w sufit.
Usłyszała wrzask. Szybko wróciła do pozycji stojącej. Zrobiła jedne krok w stronę drzwi, po czy zaczęła robić następne kroki coraz pewniej. Otworzyła drzwi. Wyszła na korytarz i nic.
Usłyszała cichy hałas dochodzący z pokoju gościnnego obok. Podeszła do drzwi pokoju, po czym otworzyła drzwi. Weszła do środka. Wyszła na środek sypialni.
- Czekałem na ciebie-odparł, po czy zaśmiał się cicho.
- Wiesz, że ja też Zeri- Uśmiechnęła się.
- Prosiłem cię o to już wcześniej, byś mnie tak nie nie nazywała-odparł, po czy zrobił krok w jej stronę.
- A jeśli będę?-spytała.
- To będę musiał-zaczął, po czy zrobił następne dwa kroki w jej stronę-... Cię do tego przekonać.
Gdy znalazł się obok niej, złożył na jej ustach pocałunek, po czym zaczął delikatnie gładzić jej twarz.
Spojrzał w jej oczy po czym zaczął znów ją całować, coraz mocniej i namiętniej.
Ona zaś zaczęła się cofać pod wpływem ciała chłopaka, aż wreszcie potknęła się i upadła razem z nim na łóżko.
Jej twarz przybrała lekki kolor czerwieni, widząc w jakiej pozycji się znaleźli.
On tylko się zaśmiał, po czym znów zaczął ją całować.
Aż wreszcie oderwał się od niej i usiadł na brzegu łóżka.
- Co się stało?-spytała, po czy szybko znalazła się obok niego.
- Jeśli tak dalej pójdzie to dojdzie do czegoś więcej, dobrze o ty wiesz Mavis-odparł.
- Oczywiście, że wiem-odparła, widząc zaskoczenie malujące się na jego twarzy.- Ja tego chcę-odparła, po czy zdjęła z niego białą szatę, przymierzała się już do zdjęcia góry jego czarnej szaty, gdy on już dobrał się do jej bluzki. Po chwili wzajemnie zaczęli się rozbierać. Gdy wszystkie ubrania leżały już na podłodze, Zeref, zaczął całować, po czym zaczął schodzić w dół, gdy dotarło jej szyji. Zrobił na niej małą malinkę. Usłyszał cichy jęk dziewczyny, który go pobudził działania. Zaczął zjeżdżać coraz niżej. Dotarł do jej piersi, zaczął namiętnie obdarowywać je pocałunkami, zaczął zjeżdżać w dół, wciąż całując jej ciało.Gdy dotarł do jej kobiecości, bez ostrzenia włożył w nią trzy palce i zaczął nimi poruszać, po kilku sekundach wszedł w nią. Jęk wydobył się z ust blondynki.
Ona przyglądała mu się, widziała w jego oczach te pragnienie...On także go pragnęła. Nie wierzyła, że to robili. Kochali się w gildii, a dokładnie w pokoju gościnnym gildii...
Czuła się lepiej, czuła rozkosz. Po chwili zrozumiała, że zbliżają się do końca. Ostanie pchnięcie wykonane przez Zerefa, zakończyło ich stosunek. Wyszedł niej, po czym upadł na nią, walcząc o oddech. Spojrzał na nią, po czym przytulił do siebie.
Mogła tak leżeć z nim przez wieczność. Zamknęła oczy.
Obudziła się, leżał koło niej, ale był już ubrany. Wpatrywał się w nią. Wstała jak oparzona.
- To ja pójdę się ubrać-odparła, po czy zaczęła zbierać ubrania z podłogi pokoju.
Szybko weszła do łazienki, po czy szybko zaczęła się ubierać.
Usłyszała...wrzask...Czyżby wrócili...Po chwili wpadli do pokoju, ona w ostatniej chwili wbiegła z łazienki. Spojrzała na niego, po czy prawie całą gildia dostała się do pokoju. Widząc go zaczęli napierać na niego wszystkim czym tylko mogli.
- Nie!-wrzasnęła.Wszystkie pary oczu skierowały się ku niej.- On nic nie zrobił...-odparła.
- Nie trzeba Mavis...-odparł.- Będę się zbierał...Żegnaj-rzekł, po czym zniknął.
Jednak łza spłynęła po jej twarzy...
~*~
I tak jak widziała go tego pamiętnego poranka, widziała go ostatni raz...Lecz ciągle o nim myślała...
Koniec
*****************************************************
Hej mam nadzięję, że się podobało :D, Jeśli nie piszcie, jeśli wyszukacie błędy itp.
Jeszcze jedna informacja, jesli ktoś lubi anime Naruto, zapraszam na tego bloga konoha-high-school-by-noriko-chan.blogspot.com tu pisze także one-shoty :D
Dzięki!!! *O* ~ Lax-anonim
OdpowiedzUsuń