~*~
Siódemka znajomych spotkała się razem przed zakończeniem roku szkolnego. Postanowili uczcić tyle lat ich przyjaźni, gdyż wszyscy wybierają się na inne studia, a wakacje spędzą w dużych odległościach od siebie.
Dobre kilka godziny rozmów, picia, a co dopiero dobrej zabawy w nocnym lokalu sprawiły, że powoli członkowie paczki zaczęli się rozchodzić. Niektórzy pod pretekstem zmęczenia, czyli Mira i Juvia.
- Wiecie co, jak na dzisiaj spasuje-odparł Natsu.
- Napaleniec się przepił...?-Zaśmiał Gray. Spojrzał się na blondynkę- Robisz złe wrażenie na pani-odparł, po czym posłał Lucy uśmiech.
Dziewczyna się wzdrygnęła, po czym odparła - Gray tobie też raczej wystarczy picia...
- Mnie...?- spytał zaskoczony Fulabaster.
- Tobie lodówo...-odparł, po czy przeniósł swój wzrok na blondynkę- Hej Lucy odprowadzić cie mam dom pod drodze to...Jeśli chcesz...
- Czemu nie, jak na dziś wystarczy mi picia...No Gray idziesz z nami?-spytała.
- Skoro panienka nalega...To z miłą przyjemnością-rzekł, po czym lekko się zachwiał i posłał jej szelmowski uśmiech.
- A wy?-spytał Natsu patrząc na Erzę i Laxus, pijących w najlepsze.
- My nie mamy słabych głów-odparł Laxus, po czym opróżnił szklankę sake.- Idźcie...My też będziemy się zbierać...
- Jak nam się znudzi-dodała Erza, po czym uśmiechnęła się do Natsu.
Chłopak kiwnął głową.
- To chodzimy-odparł, idąc chwiejnym krokiem w stronę z drzwi. Widać, że idąca trójka znalazła temat do rozmów.
- Muszę do łazienki-odparł Laxus, po czym wstał i pokierował się w stronę toalety.
Wykorzystując sytuację. Erza poprosiła o jeszcze dwie butelki sake, a do jej z nich w sypała dość dużą ilość środków usypujących. Podstawiła ją w stronę krzesła Laxusa. I czekała. Po kilku minutach, zobaczyła blondyna wracającego na swoje miejsce. Złapał na butelkę bez żadnego "ale" i z szybkością ją opróżnił.
Wiedziała, że będzie musiała chwilę poczekać. Zaczęła podstawiać różne tematy, aż wreszcie zauważyła jak chłopak zaczyna ledwo kontaktować, po czym jego głowa bezwładnie opadła na blat stolika.
Erza widziała, że może już działać...
~*~
Podniósł głowę, po czym otworzył oczy. To co zobaczył zadziwiło go. Znajdował się w mały po mieszczeniu. Największym dopływem światła była żarówka, która dawała odrobinę światła na po mieszczenie. Jednak po chwili zauważył małe okienko znajdujące się w prawym rogu pokoju.Rozejrzał się do o koła. Otaczała go pustka, oprócz niego w po mieszczeniu znajdowało się krzesło na którym siedział.
Zapach, który poczuł kojarzył mu się z wilgocią...Czyżby był w piwnicy...?
Zapach, który poczuł kojarzył mu się z wilgocią...Czyżby był w piwnicy...?
Chciał się podnieść, jednak uniemożliwiły mu to łańcuchy umieszczone na jego nadgarstkach. W tym samym momencie zorientował się, że jest nagi...Zaklął pod nosem, po czym szarpnął za jeden z łańcuchów, ani drgnął.
Nie wiedział jak się tu znalazł...A co dopiero po co tu był...?
Z za myśleń wyrwało go skrzypienie drzwi. Natychmiastowo odkręcił się w ich stronę. Ujrzał długie szkarłatne włosy...Czyżby to była...
- Erza...?
- Laxus, obudziłeś się ?-Uśmiechnęła się.
Dziewczyna zaczęła wyjmować z torby, którą co dopiero zauważył, jakieś drobiazgi...? Nie wiele widział w tym świetle. Gdy wreszcie skończyła, wyprostowała się i spojrzała na niego.
Otworzył szeroko oczy. Stwierdził, że jest ona ubrana w czarny kostium mocno przylegający do jej skóry.
Wzdrygnął się . Wiedział, że Erza lubi takie stroje, ale żeby...takie.
Wpatrywał się w nią. Po chwili szkarłatno- włosa zrobiła kilka kroków w jego stronę. Znajdowała się dokładnie na przeciwko blondyna. Tym razem to ona wpatrywał się w niego...
Podniosła dłoń i złapała na jego podbródek. Ich wzrok się wyrównał.
- Pewnie jesteś ciekawy dlaczego tu jesteś, prawda...?-odparła po dłuższej chwili.
Nie wiedział co jej odpowiedzieć, więc tylko przytaknął.
Puściła jego podbródek, po czym obeszła na około krzesło na którym siedział. Z jej oddechu wywnioskował, że jest dokładnie na przeciwko jego pleców.
Nie zniósł tej ciszy, więc się wreszcie odezwał.
- O co w tym wszystkim chodzi...?!!
W tej samej sekundzie poczuł jak coś przecina jego skore na pół. Odruchowo próbował się wyrwać z kajdan i opatrzeć ranę. Jednak w następnej minucie stało się to samo, ale i tak walczył dalej. I tak było przez spory kawał czasu, gdy wreszcie ból zagłuszył siłę walki Laxusa. Podał się. Opadł na krzesło jak, spadająca kłoda.
- Wreszcie...
- O co ci chodzi- wyszeptał, tylko na tyle było go stać..
- Chciałam się pobawić, a wypadło na ciebie...Mojego przyjaciela...O którym myślałam naąstop...
Nic nie rozumiał...
Dziewczyna cicho przemieściła się. Po chwili zauważył, że znów jest na przeciwko niego.
Szybko znalazła się przy jego twarzy, po czym przycisnęła swoje do jego ust. Zjechała niżej. Spojrzała na jego klatkę piersiową.
Usiadła na nim okrakiem.
- Wiem, że jestem brutalna, ale dla twojego dobra...
Nie opowiedział.
Pogładziła jego twarz lewą ręką, po czym prawą mocno uderzyła go w prawy policzek.
- Spójrz na mnie...-Uśmiechnęła się.
Spojrzał na nią. Wiedział w jej oczach rządzę...
Wstała, po czym szybkim ruchem zdjęła kostium i rzuciła go za siebie, po czym podeszła do jednej z kajdan i odpięła ją, a następnie i drugą.
Chłopak opadł na krzesło całym swoim ciężarem, a ona wylądowała na nim.
- Wiem, że tego chcesz, ten widok cię kusi...
Wreszcie złapał ją za ramiona. Po czym ona sama mocno na niego się nadziała. Jęknęła. Czuł ją...
Po dłużej chwili wyszedł z niej. Był wykończony...
- Co ty robisz ...
Tym razem oboje stali. Ona podeszła do niego, po czym złapała go za jego męskość.
- To nie koniec...prawda.
Miał dość.Dość szybkim ruchem obalił ja na ziemie, a potem wylądował na niej. Wszedł w nią. Robił to z nią...Nie wiedział już sam dlaczego...
Gdy wreszcie czuł, że to jego szczyt. Wyszedł niej i upadł na nią.
- Nie było, aż tak źle...-odparła.- A teraz śpij Laxusie...śpij. Jutro nowy dzień...
Koniec
************************
Ten sado- maso to porażka. Stwierdzam, że to moje pierwsze sado-maso i ostatnie. Więc nie chcę pisać o tej tematyce...Męczyłam się z tym one-shotem dużoooo. I wybacz Magdo, że mogą zawieść ci moje wypociny...Po za tym jest strasznie krótkie...No niestety...Jeszcze raz przepraszam.
Nie wiedział jak się tu znalazł...A co dopiero po co tu był...?
Z za myśleń wyrwało go skrzypienie drzwi. Natychmiastowo odkręcił się w ich stronę. Ujrzał długie szkarłatne włosy...Czyżby to była...
- Erza...?
- Laxus, obudziłeś się ?-Uśmiechnęła się.
Dziewczyna zaczęła wyjmować z torby, którą co dopiero zauważył, jakieś drobiazgi...? Nie wiele widział w tym świetle. Gdy wreszcie skończyła, wyprostowała się i spojrzała na niego.
Otworzył szeroko oczy. Stwierdził, że jest ona ubrana w czarny kostium mocno przylegający do jej skóry.
Wzdrygnął się . Wiedział, że Erza lubi takie stroje, ale żeby...takie.
Wpatrywał się w nią. Po chwili szkarłatno- włosa zrobiła kilka kroków w jego stronę. Znajdowała się dokładnie na przeciwko blondyna. Tym razem to ona wpatrywał się w niego...
Podniosła dłoń i złapała na jego podbródek. Ich wzrok się wyrównał.
- Pewnie jesteś ciekawy dlaczego tu jesteś, prawda...?-odparła po dłuższej chwili.
Nie wiedział co jej odpowiedzieć, więc tylko przytaknął.
Puściła jego podbródek, po czym obeszła na około krzesło na którym siedział. Z jej oddechu wywnioskował, że jest dokładnie na przeciwko jego pleców.
Nie zniósł tej ciszy, więc się wreszcie odezwał.
- O co w tym wszystkim chodzi...?!!
W tej samej sekundzie poczuł jak coś przecina jego skore na pół. Odruchowo próbował się wyrwać z kajdan i opatrzeć ranę. Jednak w następnej minucie stało się to samo, ale i tak walczył dalej. I tak było przez spory kawał czasu, gdy wreszcie ból zagłuszył siłę walki Laxusa. Podał się. Opadł na krzesło jak, spadająca kłoda.
- Wreszcie...
- O co ci chodzi- wyszeptał, tylko na tyle było go stać..
- Chciałam się pobawić, a wypadło na ciebie...Mojego przyjaciela...O którym myślałam naąstop...
Nic nie rozumiał...
Dziewczyna cicho przemieściła się. Po chwili zauważył, że znów jest na przeciwko niego.
Szybko znalazła się przy jego twarzy, po czym przycisnęła swoje do jego ust. Zjechała niżej. Spojrzała na jego klatkę piersiową.
Usiadła na nim okrakiem.
- Wiem, że jestem brutalna, ale dla twojego dobra...
Nie opowiedział.
Pogładziła jego twarz lewą ręką, po czym prawą mocno uderzyła go w prawy policzek.
- Spójrz na mnie...-Uśmiechnęła się.
Spojrzał na nią. Wiedział w jej oczach rządzę...
Wstała, po czym szybkim ruchem zdjęła kostium i rzuciła go za siebie, po czym podeszła do jednej z kajdan i odpięła ją, a następnie i drugą.
Chłopak opadł na krzesło całym swoim ciężarem, a ona wylądowała na nim.
- Wiem, że tego chcesz, ten widok cię kusi...
Wreszcie złapał ją za ramiona. Po czym ona sama mocno na niego się nadziała. Jęknęła. Czuł ją...
Po dłużej chwili wyszedł z niej. Był wykończony...
- Co ty robisz ...
Tym razem oboje stali. Ona podeszła do niego, po czym złapała go za jego męskość.
- To nie koniec...prawda.
Miał dość.Dość szybkim ruchem obalił ja na ziemie, a potem wylądował na niej. Wszedł w nią. Robił to z nią...Nie wiedział już sam dlaczego...
Gdy wreszcie czuł, że to jego szczyt. Wyszedł niej i upadł na nią.
- Nie było, aż tak źle...-odparła.- A teraz śpij Laxusie...śpij. Jutro nowy dzień...
Koniec
************************
Ten sado- maso to porażka. Stwierdzam, że to moje pierwsze sado-maso i ostatnie. Więc nie chcę pisać o tej tematyce...Męczyłam się z tym one-shotem dużoooo. I wybacz Magdo, że mogą zawieść ci moje wypociny...Po za tym jest strasznie krótkie...No niestety...Jeszcze raz przepraszam.
I tak dziękuję! ;) ~ Magda
OdpowiedzUsuń