-->

sobota, 4 kwietnia 2015

Natsu x Lucy dla Misia Dragneel

 Przebiegł przez most południowej części miasta. Szybko znalazł się na drodze do tzn. "Wiezienia potworów". Pokierował się do wejścia wskazanego miejsca.
- Ooo Dragneel!-zawołał czarno-włosy chłopak- Graya- Raczyłeś się pojawić.
 Był wyższej rangi, iż on, ponieważ on nie miał żadnych skrupułów w zabijaniu niewinnych istot...
- Znaleźliście nowych alameia?-spytał z goryczą w ustach. Należał do łowców, po przez rodzinne więzy, jego ojciec był łowcą i oczekiwał on niego posłuszeństwa. Chciał być z niego dumny, ale nie potrafił pozbawić kogoś życia...
- Gdybyśmy nie znaleźli, to po co byśmy się wyzywali?-Uśmiechnął się.
- Ile ich jest?-zapytał, po czym spojrzał na karty w celach. Nie zniósł by kolejnej masowej rzezi...
- Jedna,-rzekł krótko Fullabaster.
 Jak zawsze patrzył pewnie i z wyższością na każdego. Jego fryzura była w nieładzie, a jego twarz była blada. Ubrany był w podstawowy strój bojowy. Skórzana bluzka opadała na jego pas z bronią-mieczem z czystego złota. Spodnie były na niego trochę przy krótkie, kończyły się przed kostkami chłopaka.
- To chcesz ją zobaczyć ?-spytał czarno-włosy.- Przydało by się ja uspokoić...A sumie wytresuj ją, a będzie naszą maskotką...
  Nie dał mu dokończyć, ponieważ podbiegł do jednej z cel. Wziął klucz, który był zahaczony o gwóźdź wbity w ścianę i otworzył drzwi do ciemnej komory.
- Macie coś do poświecenia ?-spytał różowo-włosy.
 W odpowiedzi została rzucona w niego latarka. Włączył ją, po czym wszedł do środka lochu. Choć latarka oświetlała prawie całe pomieszczenie, nie widział jej.
- Czy na pewno ona jest tutaj?-spytał jeszcze raz.- Nie widzę jej...
- Jest tam!-wrzasnął Gray- Tylko dobrze się maskuje.
 Zrobił dwa kroki do przodu, po czym spojrzał na sufit. Była tam jakaś postać...czyżby to była ona ?
- Hej, zejdziesz na dół?-Spojrzał na nią prosząco- Nic ci nie zrobię obiecuję...
 Widział jak kręci, niezadowolona głową.
- Proszę. Ja nie jestem taki jak oni...
 Dziewczyna uparcie trzymała się sklepienia. Nie chciała zejść. Nie dziwił się jej, też by nie ufał ludziom, który zabijają moją rasę...
- Dobrze jak na razie pójdę, ale wrócę tu-szepnął,  zrobił kilka kroków w stronę wyjścia, po czym się zatrzymał- Jak ci na imię?
 Czekał na jej odpowiedź, Nie poruszyła się  i nic nie mówiła od jego wejścia do tej izby. Nie wiedział na co liczy...Zrobił ponownie kilka kroków do przodu i usłyszał szept. Zatrzymał się.
- Lucy-szepnęła- Mam na imię Lucy...
- Lucy, wszystko będzie dobrze-odezwał się- Pomogę ci.-powiedział i wyszedł z ciemnego pokoju. Gdy znalazł się na zewnątrz światło dzienne, oślepiło go. Zmrużył oczy. Tak strasznie ciemno było w tym więzieniu.
- Zamknijcie cele-odezwał się Fullabaster- Chyba nie chcecie by uciekała nam zdobycz...- Uśmiechnął się, po czym spojrzał na Natsu.
- Nic...nic nie powiedziała.-rzekł.- Jak na razie zostawcie ją w spokoju.

~*~

 Powoli i cicho mknął przez most do budynku, w którym była więziona Lucy. Tym razem miał ze sobą swoja latarkę jednak nie mógł jej na razie używać, ponieważ ktoś mógł by go zauważyć. Po przez to jego plan byłby nie zdolny do dalszego użytku. 
 Był tak blisko budowli, że widział już ją i jej dwóch śpiących strażników. Mógł się tam przedostać bez problemu. Gdy był już przed wejściem, cicho przedarł się koło śpiących łowców i wziął klucz, po czym  wszedł do pierwszej celi. Przymknął lekko drzwi i zaczął iść przed siebie. Włączył latarkę, ta była o wile słabsza, od wcześniejszej, więc nikt nie powinien go zauważyć.
- Lucy?
 Usłyszał cichy brzdęk. 
- Natsu...
  Dopiero teraz zauważył jaki dziewczyna ma delikatny i piękny głos. Powoli podszedł w stronę głosu, poświecił tam bateryjką i zauważył ją...Miał bladą cerę, wpatrywała się w niego swoimi czarnymi i smutnymi oczami. Jej blond włosy opadały jej na ramiona, widział też małe kocie uszy dziewczyny. Ubrana była w białą bluzkę i niebieskie spodenki, z których wyrastał ogon. Jej stopy zdobiły małe czarne butki.  Była całkiem ładna, nie przypominała, aż tak bardzo alameia. 
 Wyjął z kieszeni spodenek małe różowe, prowizoryczne uszy. Przymocował je sobie do włosów, po czym włożył dłoń do drugiej kieszeni i wyjął z niej ogon, także był on różowy. Wziął kawałek ogona i zakasał go sobie w spodnie. 
- Co ty zrobiłeś?-spytała zaskoczona kotka. 
- Wiem, że nie lubisz łowców, więc pogadaj ze mną jak ze swoim-Uśmiechnął się promiennie. 
 Również  ujrzał u niej uśmiech. 
- Więc co chcesz wiedzieć?
- Powiedz na przykład coś o sobie, muszę poznać alameia, którego uwolnię-odparł.- Chcę poznać twój charakter i osobowość. 
 I tak zaczęli rozmawiać, od  ulubionych rzeczach do znienawidzonych. Widział, że bardziej się przed nim otworzyła. Słysząc jej szczery głos, wiedział, że może ją uwolnić bez skrupułów. Jednak trochę po smutniał.
 Blondynka zauważyła jego zmianę nastroju i zapytała. 
- Co się stało?
- Nic...tylko wiem, że mogę cie uwolnić, ale bardzo cie polubiłem...-rzekł, po czym wstał.
- Ja ciebie również.-Uśmiechnęła się.
- Choć nie długo będzie świtać-odparł, po czym wziął kotkę za rękę i zaczął ją prowadzić w stronę wyjścia. 
  Prowadził ją za teren łowców, gdy byli już za granicą obozu Lucy zatrzymała się i przytuliła chłopaka.
- Dziękuje-szepnęła.
- Właściwie nie masz za co...to ja powinienem cie przeprosić za mój lud. 
 Chłopak ponownie ruszył przed siebie.
- Wiesz, że nie jesteś jedynym.
- Nie rozumiem-odparł rózowo-włosy.
- Moja przyjaciółka, również została złapana, ale jeden z łowców, ją uwolnił. Podarował jej wolność.- powiedziała. Spojrzała na wschodzące słońce. wszystko powoli zaczęło budzić się do życia. 
 Zaczęli iść małą drużką, przez las. Drzewa były mieszane, więc można było w nich się doskonale maskować, a w szczególności rasa alameia.
- No więc twoja droga się tutaj kończy-powiedziała kotka i zaczęła iść przed siebie.
 Natsu stał jak wryty. Jeszcze nie dawno dobrze mu sim się z nią rozmawiało, a teraz była dla niego strasznie chłodna.
- O co ci chodzi?-spytał, po czym podbiegł do blondynki.- Jeszcze nie dawno normalnie ze mną rozmawiałaś, a teraz...
 Nic nie mówiła, szła przed siebie w dalszym ciągu.
- Po prostu jesteś łowcą...A ja boję się o moją rodzinę.
  Prychnął i spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Byłem z tobą szczery i cię uwolniłem.-odparł zły.- A w sumie, nie wiem o co będę się spierał.-Zawrócił i zrobił krok do przodu, Poczuł jak jego prawą rękę ściskają małe palce. Zatrzymał się. Odwrócił się.
- Natsu, dziękuje ci-odparła, po czym pocałowała go w policzek- Jestem i będę  ci wdzięczna.
 Puściła jego rękę i zaczęła biec przed siebie.
- Jak będziesz wracać zdejmij te uszy i ogon!-wrzasnęła jeszcze i zniknęła za drzewami.


 Patrzył się w to miejsce, w którym stała kotka.
- Chciałby cie jeszcze spotkać-szepnął- Jednak takich ludzi nie spotyka się dwa razy.

Znalezione obrazy dla zapytania lucy x natsu neko

Koniec

****************************************

O to następne zamówienie ^  ^. Mam nadzieję, że się spodoba, choć nie codziennie piszę takie one-shoty, tego pisało mi się całkiem nieźle :D
No dobrze mordy moje, życzę wam wspaniałych świąt >.< 
Misia mam nadzieje, że o taki one-shot ci chodziło xD :) . Jeśli nie to poprawię :3

2 komentarze:

  1. Podobało mi się ^w^ liczyłam na big love ale i tak one-shot był super :3 przyjemnie się go czytało! Wesołego jajka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No fajny, no :P Mimo iż NaLu już mu sie trochę przejadło, to przyjemnie mi sie czyta ω

    OdpowiedzUsuń