Nigdy
nie jest łatwo się odkochać. Tak po prostu zapomnieć o nim czy o niej. Więc jak
ona miała to zrobić ?
Kiedy
go widziała starała patrzeć na niego jak na osobę obcą, bo nie potrafiła
z nim rozmawiać jak przyjaciółka z przyjacielem. Jednak zawsze widziała w
nim osobę bliską jej serca, choć jego było daleko od jej...
Ciągła
gonitwa za nim, męczyła go, ale powoli i ją. Patrząc na niego widziała jak
odwraca wzrok i odchodzi słysząc jej głos. Widząc Greya w tej postawie
zrozumiała, że on nie potrafi na nią spojrzeć, a co dopiero po kochać.
Mogła
jedynie zapomnieć, tylko to po nim by jej zostało nic. Żadne wspomnienie...pustka.
W
ten właśnie sposób zaczęła unikać chłopaka i miejsc w których przebywa, a w
szczególności gildii i ich wspólnych przyjaciół.
Siedziała
w domu, w ponurej atmosferze. Zajadając lody czekoladowe. Chłód deseru
przypominał jej o nim, jednak nie mogła wyrzucić ich. Był takie dobre, słodkie,
chłodne i takie jak on.
Włożyła
kolejną łyżkę lodów do ust, gdy usłyszała pukanie.
-
Juvia!
Nie
odpowiedziała.
-Wiem,
że jesteś w środku! Otwórz, to ja Lucy.-odparł głos za drzwi.
-
Wejdź-powiedziała. Nie miała ochoty ruszać się z miejsca, a od jakiegoś czasu
zaczęła lubić Lucy, iż związała Natsu. Jednak teraz nie miało to w ogóle
znaczenia...
Drzwi
otworzyły się, a przez nie wpadła blondynka.
- O
co chodzi?- spytała- Juvia nie ma ochoty na gości...
-Jesteś
potrzebna. Naszej gildii powierzono poważną misję. Jednak do niej jest
potrzebny mag wody i...
-
I...-szepnęła.
-
Mag lodu...-powiedziała i przełknęła głośno ślinę.- ...a jedynym takim w naszej
gildii jest Gray
Powoli
docierało do niej o co prosi ją blondynka. Jednak nie mogła sprostać tak po
prostu temu zadaniu. Ona prosiła ją o zbyt wiele, przynajmniej jak na te
chwilę...
- Juvia, wiem, że
nie jest ci łatwo-powiedziała- Jednak wszyscy na ciebie liczymy-Cała gildia i
Grey też...To on poprosił bym tu przyszła.-Przygryzła wargę.
Po prosił ją by tu
po prostu nie przychodzić. Jeśli się nie zgodzi da mu tą jebaną satysfakcję, że
cierpi przez niego ?!
- Juvia nie wie co
ma zrobić...-szepnęła- Lucy zostaw mnie w spokoju. Muszę to przemyśleć.
Po tych słowach
Heartfilia opuściła jej dom i pozostawiła ją samą z myślami.
Rozmyślała o
każdej perspektywie ucieczki, jednak po jakimś czasie zrozumiała, że samym
uciekaniem nic nie zdziała. Trzeba zmierzyć się ze swoimi problemami i po
prostu im sprostać by nie zatruwały jej życia...
Tak więc zebrała
się do wyjścia. Odwiedziła łazienkę i odświeżyła się. Nałożyła makijaż na swoją
bladą twarz. Rozpuściła proste włosy, które delikatnie opadały na jej ramiona.
Założyła jasną niebieską bluzkę na ramiączka, czarne spodenki i trampki. Ubrała
dość nietypowa jak na swój styl, jednak bardzo wygodnie do walki.
Była gotowa do wyjścia.
~*~
Choć nie mógł jej widywać codziennie, to chciał na nią
spojrzeć, choć raz kiedy przemierzała gildię pewnym krokiem. Zupełnie inny wygląd, sprawił, że nie mógł
oderwać od niej wzroku… Choć wiedział, że dla ich związku nie ma przyszłości to
jednak, ciągle o niej myślał… O tym jak znosi całe jego okropne traktowanie. Niestety
musiał być taki, bo nie chciał jej dać szansy na związek kończący się nie
powodzeniem…
Po niecałych 15 minutach Juvia wyszła od mistrza, po czym
podeszła do niego i odezwała się.
- Witaj Grey- powiedziała- Juvia słyszała, że razem
wybieramy się na misję… niestety będziesz musiał znieść mnie trochę dłużej.
Słysząc te słowa, zrobiło mu się słabo. Jednak nie mógł jej
powiedzieć prawdy…
- Witaj Juvia- powiedział spokojnie- Tak wybieramy się na
misję. Co powiesz, żebyśmy wyruszyli za 20 minut. Czekajmy na siebie koło bramy
wejściowej Magnolii- odparł łagodnie, po czym wyminął dziewczynę, nawet nie
czekając na jej odpowiedź. Musiał traktować ją z ogromnym dystansem, bo wszystko
by się wydało.
Po krótkiej rozmowie z niebiesko-włosom udał się do domu, po
swoje rzeczy.
Spakował się już wczoraj, by dziś po prostu wziąć torbę z
najpotrzebniejszymi rzeczami i wyjść. Zrobił tak jak myślał, zabrał plecak i
wyszedł z domu. Zamknął go , po czym
pokierował się w stronę bramy Magnolii. Tam czekała już na niego Juvia z małym
bagażem. Podszedł do niej i przystanął.
- Możemy wyruszać?- spytał.
Przytaknęła. I tak zaczęli iść przed siebie w ciągłej
cieszy. Tylko raz wymienili kilka zdań na temat misji, która ich czekała. To
czyste zrządzenie losu, iż w takim momencie pojawiało się to zlecenie i to dla
maga wody i lodu… Świat po prostu pragnął go dobić…
Po kilku godzinach marszu zatrzymali się by rozbić mały obóz
i odpocząć. Po wyczerpującej drodze postanowi, że przenocują w tym miejscu.
Otaczało je drzewa, które doskonale rosły, nie były one małe, a było ich mnóstwo.
Rozbili namiot, po czym wygodnie rozłożyli się w swoich
śpiworach. Było nadal jasno, jednak
potrzebowali chwilowego odpoczynku. Szyli tak przed kilka godzin w niesamowity
upał i gorące słońce, które świeciło wprost na nich…
Po kilku minutach odpoczynku chłopak zorientował się, że są
obserwowani. Rozejrzał się delikatnie by nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Wstał i podszedł do dziewczyny i ukucnął.
- Jesteśmy obserwowani-szepnął- Mniej się na baczności…
-odparł .
Juvia wstała i spojrzała na czarno-włosego jakby była gotowa
do wojny. Przytaknęła. Lekko się rozejrzała, po czym usiadła. Jednak w tej
chwili od południa nadleciała jedna strzała, która leciała wprost na nią.
Wiedział, że ona tego nie uniknie, szybko podbiegł do niej i zastawił ją swoim
ciałem. Po kilku sekundach poczuł ból z lewej strony klatki piersiowej, choć
strzała ugodziła go w ramię…
-Nie… nie teraz błagam- szepnął, po czym zakasłał.
Spojrzał na dziewczynę, patrzyła na niego z przerażeniem. Podniósł lewą rękę i wyjął strzałę z prawego
ramienia. Odkręcił się. Przed nimi stało
czterech osobników.
- Czego chcecie ?!- powiedział i wyrzucił narzędzie przed
siebie.
- Przyszyliśmy po was- odparł. –Bardzo jesteście nam potrzebni
magowie lodu i wody.
Spojrzał na nich i zrozumiał całą tą sprawę. Czyżby to oni
dali te zlecenie do misji ?! Bo skąd by ich znali i wiedzieli gdzie są, a byli
na pewno obserwowani od pewnego czasu…
- To wy, wy złożyliście zlecenie…- powiedział – Tylko po
co?!
- Bo jesteście nam potrzebni w dwójkę, a reszta gildii mogła
by sporo namieszać-odezwał się szatyn w okularach. Był mniej więc jego wysokości.
- Nigdzie nie idę, Juvia z resztą też.
- No to weźmiemy was siłą- odparła dziewczyna o niebieskich
oczach. Miała strasznie białą karnację, a czarne, jak smoła włosy.
Przygotował się do walki.
- Lodowy twór- Katana ! –wrzasnął . Zaczął biec w ich stronę
i zamachnął się na wrogów. Robił to z niezwykłą
szybkością, więc dwójka z nich poległa na samym początku, byli to ci, którzy w
ogóle się nie odzywali.
- Takim sztuczkami nas nie pokonasz- odezwał się znowu
chłopak. Wypowiedział kilka słów i w jego dłoni pojawił się ognisty łuk, a
strzały o bok niego. Szybko nakładał je na
cięciwę i strzelał w niego, jednak na dąrzał z unikaniem ich.
Juvia również włączyła się do walki i rzuciła się na
dziewczynę. Nie miał niestety czasu by patrzeć
jak jej idzie, był zajęty i to nie byle czym…
Doskonale unikał jego ruchów, przy czym nacierał w jego stronę. Miał już się zamachnąć, gdy nagły ból
przeszył jego ciało i upadł prosto na twarz. Nie mógł się w ogóle poruszyć…
Przełknął ślinę.
- Gray! – wrzasnęła dziewczyna, był to głos Juvii.
Po tym słowie odpłynął, chciał jej pomóc, jednak nie
potrafił…
~*~
Widząc upadającego, emocję wzięły nad nią górę i rozgromiła przeciwników,
po czym podbiegła do niego i przykucnęła. Odwróciła go twarzą do niej.
- Grey!- wrzasnęła- Obudź się ! Już po wszystkim.
Nie odzywał się. Patrzyła na niego i nie mogła nic zrobić,
ruszyć, powiedzieć… nic.
- Juvia… -Usłyszała jego głos.
Próbował się podnieść, pomogła mu. Teraz ledwo co siedział… Uśmiechnął
się słabo.
- Teraz nie zostało mi zbyt wiele czasu, więc powiem ci
prawdę.
- Prawdę…?
- Byłem dla ciebie taki, bo nie chciałem cie narazić na
głupio kończący się związek. Jestem chory i to naprawdę poważnie… Nawet, gdyby
teraz nie poszedł na te misję, został by mi tylko miesiąc życia… Więc mogę
umrzeć spokojnie, gdy znasz prawdę- Uśmiechnął się i upadł na nią. Odchylił
lekko głowę do tyłu i spojrzał jej w oczy, były za szkole.
Nie mogła uwierzyć w to co powiedział. Zniosła by bardziej
myśl, że on jej nienawidzi, iż ma go tak po prostu stracić…
- Nie to nie jest prawda… Too
Zdanie nie zostało ukończone, iż jej usta złączyły się z
ustami chłopaka w namiętny pocałunku. Jego prawa dłoń powędrowała dłoń powoli
zaczęła ześlizgiwać się z jej włosów,
pleców, a potem upadła o bok Greya, który nadal ją całował. Jednak i on upadł
do tyłu na ziemię, rozłączając ich usta.
- Paniczu Grey !-
wrzasnęła i złapała jego upadający tors.
Trzymała go w swoich objęciach, łzy same płynęły po jej
policzkach, choć nie chciała płakać… Zrozumiała, że może go jeszcze uratować,
spróbować to zrobić. Ułożyła chłopaka
delikatnie na ziemi, po czym sprawdziła jego puls, nie wyczuła go… Nie
oddychał…
Z tą chwilą wszystko w niej pękło. Cała tajemnica dla jej dobra, całe te głupie
udawanie, że już do niego nic nie czuje… To kłamstwo, kocha i nie przestanie
kochać, a to wydarzenie pozostanie na zawsze w jej sercu… A powinien być w nim
Grey będący o bok, nie jego brak…
Załkała. W jej głowie powstały prze różne obrazy, jak będą
patrzeć na nią skoro nie potrafiła go ochronić, swojego wybranka, pozwoliła mu
na śmierć ?! I nic nie zdziałała by mu pomóc, wszystko ją przytłaczało myśli o
nim , przyszłości, która będzie inna, będzie jej koszmarem.
Wytarła dłonią łzy i rozejrzała się wokół. Wszyscy leżeli,
jak by byli martwi, a o bok niej leżała lodowa katana Greya. Sięgnęła po nią i zaczęła się jej przyglądać.
Była piękna i chłodna, z takiego ostrza mogła zginąć... Będzie wiedziała to ona
i on, jeśli kiedyś się spotkają, nikt inny, tylko oni. Przyłożyła broń do swojej klatki
piersiowej i wbiła ostrze w serce, po
czym upadła. Jeden ból, nie równa się bólowi straty na całe życie…
Przekręciła głowę w jego stronę i odezwała się.
- Paniczu, może kiedyś się spotkamy, jednak nie wiem czy
wyląduje tam gdzie ty…
Odkaszlnęła, zalała ją fala zimna. W tedy wiedziała, że pewna
przyjaciółka na nią czeka, a sama kazała jej przyjść, więc nie pozwoli jej
czekać… Zamknęła oczy i odeszła, przy czym samowolnie jej kąciku ust podniosły
się do góry.
***********************************
O to i jest !
. Pamiętajcie miał to być dramat xD
Mam nadzieję, że bd się wam podobać ^_^
Luff. Historia bardzo przyjemna i ciekawa... trochę błędów, ale chrzanić to. xD
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przyjęcie i wykonanie zamówienia.
Pozdrawiam serdecznie,
Akira. <3
Cudne ;-;
OdpowiedzUsuń