-->

niedziela, 2 sierpnia 2015

Gruvia dla Akira Veilo

Nigdy nie jest łatwo się odkochać. Tak po prostu zapomnieć o nim czy o niej. Więc jak ona miała to zrobić ?
Kiedy go widziała starała patrzeć na niego jak na osobę obcą, bo nie potrafiła  z nim rozmawiać jak przyjaciółka z przyjacielem. Jednak zawsze widziała w nim osobę bliską jej serca, choć jego było daleko od jej...
Ciągła gonitwa za nim, męczyła go, ale powoli i ją. Patrząc na niego widziała jak odwraca wzrok i odchodzi słysząc jej głos. Widząc Greya w tej postawie zrozumiała, że on nie potrafi na nią spojrzeć, a co dopiero po kochać.
Mogła jedynie zapomnieć, tylko to po nim by jej zostało nic. Żadne wspomnienie...pustka.
W ten właśnie sposób zaczęła unikać chłopaka i miejsc w których przebywa, a w szczególności gildii  i ich wspólnych przyjaciół.
Siedziała w domu, w ponurej atmosferze. Zajadając lody czekoladowe. Chłód deseru przypominał jej o nim, jednak nie mogła wyrzucić ich. Był takie dobre, słodkie, chłodne i takie jak  on.
Włożyła kolejną łyżkę lodów do ust, gdy usłyszała pukanie.
- Juvia!
Nie odpowiedziała.
-Wiem, że jesteś w środku! Otwórz, to ja  Lucy.-odparł głos za drzwi.
- Wejdź-powiedziała. Nie miała ochoty ruszać się z miejsca, a od jakiegoś czasu zaczęła lubić Lucy, iż związała Natsu. Jednak teraz nie miało to w ogóle znaczenia...
Drzwi otworzyły się, a przez nie wpadła blondynka.
- O co chodzi?- spytała- Juvia nie ma ochoty na gości...
-Jesteś potrzebna. Naszej gildii powierzono poważną misję. Jednak do niej jest potrzebny mag wody i...
- I...-szepnęła.
- Mag lodu...-powiedziała i przełknęła głośno ślinę.- ...a jedynym takim w naszej gildii jest Gray
 Powoli docierało do niej o co prosi ją blondynka. Jednak nie mogła sprostać tak po prostu temu zadaniu. Ona prosiła ją o zbyt wiele, przynajmniej jak na te chwilę...
- Juvia, wiem, że nie jest ci łatwo-powiedziała- Jednak wszyscy na ciebie liczymy-Cała gildia i Grey też...To on poprosił bym tu przyszła.-Przygryzła wargę.
Po prosił ją by tu po prostu nie przychodzić. Jeśli się nie zgodzi da mu tą jebaną satysfakcję, że cierpi przez niego ?!
- Juvia nie wie co ma zrobić...-szepnęła- Lucy zostaw mnie w spokoju. Muszę to przemyśleć.
Po tych słowach Heartfilia opuściła jej dom i pozostawiła ją samą z myślami.
Rozmyślała o każdej perspektywie ucieczki, jednak po jakimś czasie zrozumiała, że samym uciekaniem nic nie zdziała. Trzeba zmierzyć się ze swoimi problemami i po prostu im sprostać by nie zatruwały jej życia...
Tak więc zebrała się do wyjścia. Odwiedziła łazienkę i odświeżyła się. Nałożyła makijaż na swoją bladą twarz. Rozpuściła proste włosy, które delikatnie opadały na jej ramiona. Założyła jasną niebieską bluzkę na ramiączka, czarne spodenki i trampki. Ubrała dość nietypowa jak na swój styl, jednak bardzo wygodnie do walki.
Była gotowa do wyjścia.

~*~

Choć nie mógł jej widywać codziennie, to chciał na nią spojrzeć, choć raz kiedy przemierzała gildię pewnym krokiem.  Zupełnie inny wygląd, sprawił, że nie mógł oderwać od niej wzroku… Choć wiedział, że dla ich związku nie ma przyszłości to jednak, ciągle o niej myślał… O tym jak znosi całe jego okropne traktowanie. Niestety musiał być taki, bo nie chciał jej dać szansy na związek kończący się nie powodzeniem…
Po niecałych 15 minutach Juvia wyszła od mistrza, po czym podeszła do niego i odezwała się.
- Witaj Grey- powiedziała- Juvia słyszała, że razem wybieramy się na misję… niestety będziesz musiał znieść mnie trochę dłużej.
Słysząc te słowa, zrobiło mu się słabo. Jednak nie mógł jej powiedzieć prawdy…
- Witaj Juvia- powiedział spokojnie- Tak wybieramy się na misję. Co powiesz, żebyśmy wyruszyli za 20 minut. Czekajmy na siebie koło bramy wejściowej Magnolii- odparł łagodnie, po czym wyminął dziewczynę, nawet nie czekając na jej odpowiedź. Musiał traktować ją z ogromnym dystansem, bo wszystko by się wydało.
Po krótkiej rozmowie z niebiesko-włosom udał się do domu, po swoje rzeczy.
Spakował się już wczoraj, by dziś po prostu wziąć torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami i wyjść. Zrobił tak jak myślał, zabrał plecak i wyszedł z domu.  Zamknął go , po czym pokierował się w stronę bramy Magnolii.  Tam czekała już na niego Juvia z małym bagażem.  Podszedł do niej i przystanął.
- Możemy wyruszać?- spytał.
Przytaknęła. I tak zaczęli iść przed siebie w ciągłej cieszy. Tylko raz wymienili kilka zdań na temat misji, która ich czekała. To czyste zrządzenie losu, iż w takim momencie pojawiało się to zlecenie i to dla maga wody i lodu… Świat po prostu pragnął go dobić…
Po kilku godzinach marszu zatrzymali się by rozbić mały obóz i odpocząć. Po wyczerpującej drodze postanowi, że przenocują w tym miejscu. Otaczało je drzewa, które doskonale rosły, nie były one małe, a było ich mnóstwo.
Rozbili namiot, po czym wygodnie rozłożyli się w swoich śpiworach.  Było nadal jasno, jednak potrzebowali chwilowego odpoczynku. Szyli tak przed kilka godzin w niesamowity upał i gorące słońce, które świeciło wprost na nich…
Po kilku minutach odpoczynku chłopak zorientował się, że są obserwowani. Rozejrzał się delikatnie by nie wzbudzić żadnych podejrzeń.  Wstał i podszedł do dziewczyny i ukucnął.
- Jesteśmy obserwowani-szepnął- Mniej się na baczności… -odparł .
Juvia wstała i spojrzała na czarno-włosego jakby była gotowa do wojny. Przytaknęła. Lekko się rozejrzała, po czym usiadła. Jednak w tej chwili od południa nadleciała jedna strzała, która leciała wprost na nią. Wiedział, że ona tego nie uniknie, szybko podbiegł do niej i zastawił ją swoim ciałem. Po kilku sekundach poczuł ból z lewej strony klatki piersiowej, choć strzała ugodziła go w ramię…
-Nie… nie teraz błagam- szepnął, po czym zakasłał.
Spojrzał na dziewczynę, patrzyła na niego z przerażeniem.  Podniósł lewą rękę i wyjął strzałę z prawego ramienia.  Odkręcił się. Przed nimi stało czterech osobników.
- Czego chcecie ?!- powiedział i wyrzucił narzędzie przed siebie.
- Przyszyliśmy po was- odparł. –Bardzo jesteście nam potrzebni magowie lodu i wody.
Spojrzał na nich i zrozumiał całą tą sprawę. Czyżby to oni dali te zlecenie do misji ?! Bo skąd by ich znali i wiedzieli gdzie są, a byli na pewno obserwowani od pewnego czasu…
- To wy, wy złożyliście zlecenie…- powiedział – Tylko po co?!
- Bo jesteście nam potrzebni w dwójkę, a reszta gildii mogła by sporo namieszać-odezwał się szatyn w okularach. Był mniej więc jego  wysokości.
- Nigdzie nie idę, Juvia z resztą też.
- No to weźmiemy was siłą- odparła dziewczyna o niebieskich oczach. Miała strasznie białą karnację, a czarne, jak smoła włosy.
Przygotował się do walki.
- Lodowy twór- Katana ! –wrzasnął . Zaczął biec w ich stronę i  zamachnął się na wrogów. Robił to z niezwykłą szybkością, więc dwójka z nich poległa na samym początku, byli to ci, którzy w ogóle się nie odzywali.
- Takim sztuczkami nas nie pokonasz- odezwał się znowu chłopak. Wypowiedział kilka słów i w jego dłoni pojawił się ognisty łuk, a strzały o bok niego.  Szybko nakładał je na cięciwę i strzelał w niego, jednak na dąrzał z unikaniem ich.
Juvia również włączyła się do walki i rzuciła się na dziewczynę.  Nie miał niestety czasu by patrzeć jak jej idzie, był zajęty i to nie byle czym…
Doskonale unikał jego ruchów, przy czym nacierał w jego  stronę. Miał już się zamachnąć, gdy nagły ból przeszył jego ciało i upadł prosto na twarz. Nie mógł się w ogóle poruszyć… Przełknął ślinę. 
- Gray! – wrzasnęła dziewczyna, był to głos Juvii.
Po tym słowie odpłynął, chciał jej pomóc, jednak nie potrafił…

~*~

Widząc upadającego, emocję wzięły nad nią górę i rozgromiła przeciwników, po czym podbiegła do niego i przykucnęła. Odwróciła go twarzą do niej.
- Grey!- wrzasnęła- Obudź się ! Już po wszystkim.
Nie odzywał się. Patrzyła na niego i nie mogła nic zrobić, ruszyć, powiedzieć… nic.
- Juvia… -Usłyszała jego głos.
Próbował się podnieść, pomogła mu. Teraz ledwo co siedział… Uśmiechnął się słabo.
- Teraz nie zostało mi zbyt wiele czasu, więc powiem ci prawdę.
- Prawdę…?
- Byłem dla ciebie taki, bo nie chciałem cie narazić na głupio kończący się związek. Jestem chory i to naprawdę poważnie… Nawet, gdyby teraz nie poszedł na te misję, został by mi tylko miesiąc życia… Więc mogę umrzeć spokojnie, gdy znasz prawdę- Uśmiechnął się i upadł na nią. Odchylił lekko głowę do tyłu i spojrzał jej w oczy, były za szkole.
Nie mogła uwierzyć w to co powiedział. Zniosła by bardziej myśl, że on jej nienawidzi, iż ma go tak po prostu stracić…
- Nie to nie jest prawda… Too
Zdanie nie zostało ukończone, iż jej usta złączyły się z ustami chłopaka w namiętny pocałunku. Jego prawa dłoń powędrowała dłoń powoli zaczęła ześlizgiwać  się z jej włosów, pleców, a potem upadła o bok Greya, który nadal ją całował. Jednak i on upadł do tyłu na ziemię, rozłączając ich usta.
- Paniczu  Grey !- wrzasnęła  i złapała jego upadający tors.  
Trzymała go w swoich objęciach, łzy same płynęły po jej policzkach, choć nie chciała płakać… Zrozumiała, że może go jeszcze uratować, spróbować to zrobić. Ułożyła chłopaka  delikatnie na ziemi, po czym sprawdziła jego puls, nie wyczuła go… Nie oddychał…
Z tą chwilą wszystko w niej pękło.  Cała tajemnica dla jej dobra, całe te głupie udawanie, że już do niego nic nie czuje… To kłamstwo, kocha i nie przestanie kochać, a to wydarzenie pozostanie na zawsze w jej sercu… A powinien być w nim Grey będący o bok, nie jego brak…
Załkała. W jej głowie powstały prze różne obrazy, jak będą patrzeć na nią skoro nie potrafiła go ochronić, swojego wybranka, pozwoliła mu na śmierć ?! I nic nie zdziałała by mu pomóc, wszystko ją przytłaczało myśli o nim , przyszłości, która będzie inna, będzie jej koszmarem.
Wytarła dłonią łzy i rozejrzała się wokół. Wszyscy leżeli, jak by byli martwi, a o bok niej leżała lodowa katana Greya.  Sięgnęła po nią i zaczęła się jej przyglądać. Była piękna i chłodna, z takiego ostrza mogła zginąć... Będzie wiedziała to ona i on, jeśli kiedyś się spotkają, nikt inny, tylko oni.  Przyłożyła broń do swojej klatki piersiowej   i wbiła ostrze w serce, po czym upadła. Jeden ból, nie równa się bólowi straty na całe życie…
Przekręciła głowę w jego stronę i odezwała się.
- Paniczu, może kiedyś się spotkamy, jednak nie wiem czy wyląduje tam gdzie ty…
Odkaszlnęła, zalała ją fala zimna. W tedy wiedziała, że pewna przyjaciółka na nią czeka, a sama kazała jej przyjść, więc nie pozwoli jej czekać… Zamknęła oczy i odeszła, przy czym samowolnie jej kąciku ust podniosły się do góry.



 

***********************************
O to i jest !
. Pamiętajcie miał to być dramat xD
Mam nadzieję, że bd się wam podobać ^_^

2 komentarze:

  1. Luff. Historia bardzo przyjemna i ciekawa... trochę błędów, ale chrzanić to. xD
    Bardzo dziękuję za przyjęcie i wykonanie zamówienia.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Akira. <3

    OdpowiedzUsuń