-->

środa, 21 października 2015

Loki x Lucy dla Haku

"Wiara czyni cuda"


~*~


Weszła do gildii i natychmiastowo przystanęła. Wokół tablicy ogłoszeń zebrała się gromada magów. Zaciekawiona, podeszła do zgromadzonych. Przecisnęła się przez tłum i spojrzała na ogłoszenie. Jednak nie była do ciekawa i bardzo opłacalna misja, na którą liczyła, iż dawno nie była na żadnej... Była to informacja o zbliżającym się konkursie śpiewu i to tu w gildii. Samo to zdanie wprawiło ją w ogromne zdziwienie. Nie sądziła, że w gildii mogą odbywać się takie konkursy.
Wczytała się w szczegóły. Do turnieju mógł przystąpić para- dziewczyna i chłopak, którzy współpracują, śpiewają w duecie wybraną przez siebie piosenkę. Tylko taki był warunek uczestnictwa. A co najlepsze, dla zwycięskiej pary, czeka nagroda pieniężna.
Nagroda bardzo ją przekonała na udziału w imprezie, ale i również doskonały pomysł śpiewania w parach. Jej głos nie był najgorszy, więc od razu zdecydowała, że wystąpi w uroczystości. Wszystko zapowiadało się świetnie, jednak przyszła czas na pewien kłopot. Nie miała partnera do wystąpienia.
Na myśl przyszedł jej od razu Natsu, lecz, jego głos nie był przeznaczony do śpiewu. Wył gorzej niż kot, którego obdarto ze skóry... Na Greya nie mogła liczyć, wiedziała, że zapewne będzie w parze z Juvią... Nie mogła liczyć na resztę chłopaków w gildii, albo mieli już partnerkę albo ich głos odmawiał współpracy z jej głosem...
Zrezygnowana wyszła z gildii i poszła do domu. Miała nadzieję, że tam wpadnie na dobry pomysł. A przynajmniej taki, który wyjdzie na jej korzyść.
Po niecałych pięciu minutach znalazła się w swoim mieszkaniu. Weszła do swojej sypialni i padła na łóżko. I ponownie zaczęła rozmyślać o konkursie i partnerze, którego nie ma...
- Czy jest ktoś w gildii kto umie śpiewać...- powiedziała i wbiła wzrok w biały sufit pokoju.
- Śpiewać mawiasz...- odparł męski głos.
Zerwała się do pozycji siedzącej i spojrzała na postać stojącą w progu pomieszczenia.
- Loki, co ty tu robisz?- spytała- Nie wzywałam cie...
- Przybyłem ci pomóc-rzekł pewnie i uśmiechnął się.- Wiem, że szukasz partnera do śpiewu. A ja umiem śpiewać...- Podszedł do łóżka i usiadł obok niej.- Mam nadzieję, że skorzystasz z tej propozycji, a jeśli nie... To wrócę do siebie.
Propozycja była bardzo kusząca. Tym bardziej, że  Loki sam się zaoferował. Tylko problem był jeden, nie słyszała jak śpiewa.
- Przypuśćmy , że się zgodziłam, ale muszę usłyszeć jak śpiewasz- odparła.
Na zawołanie, chłopak zanucił balladę. Jego głos był naprawdę cudowny. W każdym dźwięku słychać było jego  uczucia... Wsłuchała się w słowa smutnej piosenki i odpłynęła. Dopiero po chwili, do rzeczywistości przywrócił ją chłopak, który skończył utwór.
- I... Może być ?
- Jest dobrze-powiedziała. Nie chciała by się przechwalał swoim głosem...
  Od razu wybrali piosenkę: Hallelujah. Piosenka była lekka i spokojna, co bardzo pasowało do jej głosu i rudo- włosego.  Ich głosy wymieniały się co zwrotkę, by mieć chwilę do popisu, aż wreszcie łączyły się w refrenie. Myślała, że pójdzie o wiele gorzej z ich próbami, lecz szło świetnie. Potrafiła doskonale dogadać się z Loki, choć jego przelotne próby flirtu, były nie potrzebne.  Gdy spotykała Lwa coraz częściej, czuła, że wcześniej zupełnie go nie znała… A teraz poznaje jego historię od nowa. Był jej Gwiezdnym Duchem nie od dziś, a tak mało o nim wiedziała,  więc postanowiła to zmienić…
  Próby zawsze zaczynały się i kończyły tak samo, wymianą prostych słów, których wzajemnie słuchali. Choć śpiewali takie spokojne słowa, to nigdy nie była spokojna atmosfery. Może to przez Lokiego, który zawsze ją rozweselał ? I płakała ze śmiechu... W duchu  mu za to dziękowała.  Gdyby nie to, że klejił się do każdej dziewczyny jaką spotka, byłby wspaniałym chłopakiem, który potrafi słuchać, doradzać  i być perfekcyjnym romantykiem…


~*~


Punktualnie, o dziesiątej, zjawił się w domu Lucy. Czekała ich próba generalna, iż występ czekał ich za dwie godziny. Nie chciał jej zawieźć, bo zależało mu na niej. Choć był jej Gwiezdnym Duchem, a ona uważała go za przyjaciela i tak starał się o jej względy… W tę sposób mógł spróbować zbliżyć się do niej.
- Lucy-powiedział- Jestem.
Usłyszał tupot stup i blondynka zjawiła się w progu drzwi. Ubrana była w swój codzienny strój. Czyli prostą bluzkę na ramiączka w kolorze białym i niebieskimi, również miała na sobie niebieską  spódniczkę i czarne, długie kozaki. Miała w prawej dłoni  trzy pary koszuli na długi rękaw, a w lewej, dwie pary spodni.
- Dziś, występ, więc trzeba cię odpowiednio do niego ubrać. –Uśmiechnęła się, po czym  rzuciła chłopakowi pierwszą koszulę i parę spodni.
Zaskoczony złapał ubrania. Spojrzał na nie, a potem na  Heartfilie.
- Gdzie mam się przebrać ?-spytał i rozejrzał się po sypialni dziewczyny.
- W korytarzu, po lewo jest łazienka- powiedziała.
  Zgodnie ze wskazówkami powędrował korytarzem i zatrzymał się przy pierwszych drzwiach po lewej stronie. Otworzył je i wszedł do środka.  Od razu powaliła go jasność pomieszczenia. Lśniąca wanna, umywalka… Czystość i świętość łazienki... to w końcu miejsce przygotowań każdej dziewczyny...
  Położył ubrania na płytkach, po czym zaczął ściągać garnitur i ubierać w żółtą koszulę w czarną kratę i czarne spodnie. Przejrzał się w lustrze, wyglądał całkiem nieźle…  powędrował do drzwi. Otworzył je i poszedł  do sypialni.  Tam czekała już Lucy. Podeszła do niego.
- Obróć się- zażądała.
Wedle żądania obrócił się i uśmiechnął się do niej.
- Wyglądasz… nieźle- powiedziała i spojrzała mu w oczy.
Również wpatrywał się w jej oczy. Były przepiękne. Wspaniały kolor brązu, w którym można się zatracić… Dłonią do tchnął jej podbródka, po czym musnął jej wargi, swoimi. Chciał złożyć na jej ustach pocałunek, jednak dziewczyna  odsunęła się od niego.
- Wrócimy do przymierzania ubrań na występ…- rzekła i wręczyła mu następną koszulę i jeansy.
 Od tego momentu nie zamienili ze sobą nawet słowa. Przymierzał ubrania w ciszy i pokazywał się blondynce, która czasem przytakiwała zadowolona głową, a czasem nią kręciła... Gdy skończyli  pożegnał ją i wrócił do siebie. Nie mógł znieść tej beznadziejnej ciszy między nimi, a to wszystko przez niego... Jednak nie mógł oprzeć się pokusie pocałowania jej czerwonych ust, to za wiele go kosztowało. Tak bardzo pragnął się do niej zbliżyć, a teraz są dalej niż byli na samym początku...


~*~

Stała za kulisami prowizorycznej sceny, położonej na środku gildii. Przedstawiało mały bilbord, o niebieskim  tle, na którym był zawieszony napis " Konkurs Utalentowanych Par". Par... nie podobało się jej to znaczenie... Wszystko się skomplikowało przez zachowanie Loki'ego. Miała mieszane uczucia do wydarzenia, które ich łączyło. Jednocześnie czuła się wspaniale. Bo poznała go i była pewna, że jest świetnym chłopakiem. Jednak problemem były jego maślane oczy, do każdej napotkanej dziewczyny, a nie chciała marnować czasu, na bezsensowny związek, poza tym nie chciała czuć się skrzywdzona... I to przez swojego Gwiezdnego Ducha. Nie  chciała mieć jak na razie z nim kontaktu, po występie ich drogi rozejdą się na jakiś czas. Nie będzie go przyzywać, bo każda myśl o nim, daje jej zastrzyk energii i nie zrozumiałego uczucia...
 Westchnęła. Przejrzała się w lustrze, specjalnie postawionym dla występujących. Ubrana była zwyczajnie... Miała na sobie czerwony sweterek i jansowe spodenki.  Włosy miała rozpuszczone. Nie malowała się, bo ceniła w sobie tą naturalność.
 Rozejrzała się zaniepokojona. Nie było nigdzie widać Loki'ego. Jej przestraszony wzrok wodził po całej gildii, ale nie widziała go. Obiecał, że sam przyjdzie, a klucze zostawiła w domu. Nie sądziła, że dziś się jej przydadzą...Nie sądziła, że on ją zawiedzie... Bardzo na niego liczyła. Tym bardziej, że na widowni jest multum magów, głodnych rozrywki. A samymi jurorami był, rzecz jasna mistrz, Erza, co bardzo ją zadziwiło, bo bardzo kocha takie konkursy i Porlyusica, która nie codziennie bywa w gildii. Nie chciała zbłaźnić się przed wszystkimi. Odkręciła się gwałtownie, zrobiła jeden krok do przodu i wpadła na jakąś osobę.
- Gdzie się tak śpieszysz ?-spytał rozmówca.
Znała ten głos... Podniosła głowę do góry, patrzyła wprost w oczy Lwa. Mimowolnie zrobiło się jej gorąco... Czyżby się rumieniła ?
- S-szukać cię...- wydukała.
- Nie trzeba- powiedział- Jestem. i za chwilę wchodzimy, więc przygotujmy się.
Przytaknęła. Spojrzała na jego ubiór. Dała mu wybór stroju, a wybrał pierwszy komplet, wybrany przez nią. Żółtą koszulę w czarną kratę i czarne spodnie, a do nich buty od garnituru. Jego włosy były zaczesane tak jak zwykle,  również i tym razem miał założone okulary. Wyglądał dobrze... nie mogła bardziej wysilić się nad komplementami, bo po prostu nie mogła znaleźć innych słów...
Po chwili wywołali ich na scenę. Śpiewali dokładnie tak jak na próbie, czysto i zgranie. Gdy skończyli, publiczność nagrodziła ich brawami, po czym zeszli ze sceny, a weszła na nią następna para. 
Stali koło siebie, w ciszy. Choć chciała się od niego odseparować, to wszystko przeminęło dzięki , ich wspólnemu wystąpieniu...
- Wyszło nam genialnie-powiedziała i posłała mu uśmiech, jednak on nawet na nią nie spojrzał.
- Tak, całkiem nieźle...-odparł- Wyglądasz ładnie...-powiedział, nadal na nią nie patrząc.
- Dziękuje.
Na tym skończyła się ich długa rozmowa. Po następnych minutach ciszy i patrzeniu na występy konkurencji, nie wytrzymała i się odezwała.   
- Dlaczego jesteś taki dla mnie?-spytała. I po chwili zrozumiała co powiedziała. Stłumiała resztę żalu na niego i gniewu. Zamknęła usta i wbiła wzrok w podłogę.
- Myślałem, że chcesz by tak było...-powiedział- Gdy chciałem cię pocałować, odsunęła się ode mnie i nie odzywała się... Więc powiedz, jak miałem to odebrać ?
- Byłam zszokowana i zmieszana tym wszystkim... Bo sama nie wiedziałam, właściwie co się stało, ale teraz wiem- odparła pewnie.
- To znaczy?- spojrzał na nią. Czekając na odpowiedź.
Słowa nie umiały płynąć z jej ust, jak zawsze. Więc podeszła do niego i pocałowała go. I powiedziała.
- To.
Uśmiechnął się.
- Wiara czyni cuda...-szepnął.
- Co...?- spytała.
- Nic, nic.- Posłała jej tajemniczy uśmiech.
Czekali w ciszy na werdykt. Tym razem nie była to cisza, która dzieliła ich. Tym razem ich łączyła...
Na scenę weszła Erza i ogłosiła wyniki. Ta wieść powinna ją bardzo ucieszyć, jednak nie dała jej tej satysfakcji. Satysfakcje dał jej Gwiezdny Duch stojący obok niej.





********************************

I jest ~!
Wybacz Haku, że tak późno, ale...ale nie mam wymówki xD
Mam nadzieję, że będzie ci się podobać >.<





 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz