"Triumf nad życiem"
~*~
Dzisiejszego dnia nie odczuwałam chęci zabicia się. Ba! Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że nic dzisiaj nie odczuwałam. Kładę się spać, zastanawiając się co się jutro przydarzy oraz co mi wpadnie do głowy tym razem. Myślę nad moimi poprzednimi dniami i stwierdzam, że były one jedną, wielką porażką. Po pierwsze: choć parę razy próbowałam, to jednak nie skończyłam ze swoim życiem (powody to tchórzostwo oraz interwencja Mirajne), po drugie: nie zmieniłam nic, aby oddalić się od prób samobójczych.Podczas roku moich nieustannych potyczek ze śmiercią próbowałam znajdować powody dla których warto żyć, co oddalało mnie od samobójstwa. Teraz jednak czuję pustkę i mam ochotę zniknąć z tego świata. Nie potrafię tym razem znaleźć nic, dlaczego bym tutaj miała zostać.
Przy pierwszej próbie mocno się przestraszyłam, dlatego zaczęłam wyszukiwać powody do szczęścia, by móc żyć, z drugiej zaś strony nadal mi się tego odechciewa, więc non stop próbuję popełnić samobójstwo.
Jedyny raz, kiedy byłam blisko śmierci, było dniem imprezy. Piłam wszystko, jarałam wszystko, wciągałam i połykałam wszystko. Po kolejnej wódce wszystko mi się zamazało, a obudziłam się w szpitalu, gdzie zapłakana Mirajne dziękowała Bogu, że żyję. Ja na ten temat miałam odmienne zdanie. To ogólnie było moja piąta próba samobójcza, po tym nie miałam już zahamowań. Nadal boję się momentu, w którym się zabiję, ale powoli przyzwyczajam się do tego uczucia. Nie szukam swojego szczęścia.
Drzwi do mojego pokoju uchylają się, ostry strumień światła wpada do mojego pokoju i przez szparę widzę twarz Mirajne. Uśmiecha się do mnie smutno, kiedy napotyka mój wzrok, a ja pozostaje obojętna tak jak cały czas w tym dniu.
- Jak się czujesz? - pyta cicho, bo zapewne Elfman śpi w pokoju obok.
- Nie najgorzej. - odpowiadam całkiem szczerze.
Nastaje chwila cisza i żadna z nas nie przerywa jej przez minutę. Ja nie chcę jej przerywać, a Mira nie wie co powiedzieć.
- Wiesz, chciałam sprawdzić czy już śpisz i w ogóle... - mówi, odwracając zmartwiony i z lekka speszony wzrok, ja nic nie mówię, więc Mira kontynuuje monolog. - Och, jutro mam na wcześniejszą godzinę, bo mamy dodatkową chemię. Przygotuje ci kanapki i z resztą dasz sobie radę?
- Oczywiście. - odpowiadam natychmiast, a ona życzy mi dobranoc i wycofuje się z pomieszczenia. Bardzo kochałam moją siostrę, Mire. Nawet bardziej od Elfmana. Nasza relacja zdecydowanie się różniła. Byłyśmy dla siebie nierozłączne, nie lubiłam kiedy ktoś mi ją zabierał. W tym wypadku nienawidzę połowy szkoły, ponieważ wielu chłopaków się w niej podkochuje, a dziewczyny wręcz rwą się do tego by się z nią przyjaźnić.
Nie przesypiam całej nocy i nad ranem słyszę jak Elfman wychodzi do pracy, dosłownie chwilę po nim Mira zaczyna się szykować i po godzinie wychodzi. Dopiero wtedy wstaję i ubieram się do szkoły. Idę do kuchni, gdzie szykuję sobie kawę i biorę z lodówki kawałek ciasta, przy okazji patrząc na zdjęcie naszej trójki. Skupiam się głównie na Mirze i jej pięknym uśmiechu. Ona cała jest piękna. Ma cudowne oczy, idealne kości policzkowe, kobiece rysy twarzy, śliczne włosy. Jeśli myślę nad tym, że reszta ludzi tak bezczelnie może podziwiać ją całą to jest mi naprawdę niedobrze. Jakie oni mają prawo? Jakie?! To nie jest ich własność, kiedy idzie ludzie powinni zakrywać dłońmi oczy, by jej blask nie był tak łatwo osiągalny, by ona została tylko... dla mnie.
~*~
Kiedy w końcu idę do szkoły, zamiast na lekcje udaję się na dach budynku, gdzie stoję na barierce, dzielącą mnie od upadku. Czasem siadam, wiercę się, nawet zaczynam chodzić niebezpiecznie się chwiejąc, ale głównie patrzę na dół, myśląc jak to by było gdybym się tam roztrzaskała.
Siedzę tutaj wszystkie lekcje, aż w końcu wpada przestraszona Mira i widzi jak stoję na barierce. Przyglądam się jej dokładnie, zauważając czerwone policzki zapewne od biegu oraz rozwichrzone włosy. Wygląda tak pięknie, tak prawdziwie, uśmiecham się do niej, lecz Mira tego nie odwzajemnia, gdyż nadal jest przerażona.
- Lisanna, proszę zejdź stąd. - mówi cicho, ale jej głos drży.
- Wiesz co, wydawało mi się, że ten dzień będzie zwyczajny. - mówię kompletnie ignorując jej wcześniejszą wypowiedź, a ona tylko patrzy na mnie ze zdziwieniem oczekując kontynuacji, którą zaraz jej dam. - Ale myślę, że może być wyjątkowy, możesz tu podejść Miruś?
Moja siostra niechętnie podchodzi zaskoczona moim ciepłym i wesołym zachowaniem, a ja czuje, że to ta chwila. Chwila mojego triumfu nad życiem, światem i nad wszystkim co kiedykolwiek stąpało po tym co stworzone. Naprawdę nie wiem skąd pojawia się ta myśl, ale trafia mnie tak po prostu, tak niespodziewanie. Czuję się jak dziecko, które właśnie dostało prezent-niespodziankę.
Kiedy w końcu znajduję się blisko mnie, kucam i kładę swoje dłonie na jej policzki.
- Kochasz mnie? - pytam.
- Oczywiście, że tak. Lisanna cóż to za pytanie...? - Nim powie coś więcej całuje ją mocno w usta, dość szybko, by za chwilę się od niej oderwać.
- Ja ciebie też kocham. Tylko inaczej. - Puszczam jej oczko i odbijam się nogami od barierki lecąc w dół. Słyszę jej krzyk, świst powietrza, a przez moje ciało jakby przechodzi prąd. Trwa to szybko. Jedyne co czuje przed zatraceniem to łamane kości, a w uszach przez chwilę odbija się ich trzask. Potem odpływam. Daleko. Tam, gdzie to ja triumfuje nad życiem.
~*~
Długo nic nie pisałam, a w końcu przychodzę z krótkim i dziwnym one-shotem, którego jak zawsze wstawiam bez sprawdzania ;___; #ebać
W każdym razie, jest to dziwny one shot, wena natchnęła mnie po przeczytaniu książki "Wszystkie jasne miejsca", szczerze mówiąc wątpię czy zamawiającej spodoba się fabuła. Nie ma tu praktycznie żadnych scen MiraLis po za jedną na końcu i... no cóż shocik trwa krótko, wszystko jest streszczone, a ja nie potrafię nic z siebie więcej wydobyć, ale czuje, że właśnie to opowiadanie takie powinno być, że nie potrzebuje więcej.
No cóż, standardowo przepraszam. Nie umiem pisać Yuri ani Yaoi. Po prostu przepraszam.
Może faktycznie nie takie klimaty jakie chciałam ale i tak bardzo dziękuję za napisanie tego one-shota~Rin
OdpowiedzUsuńjejku *.* ślicznie <3 to zakończenie urocze
OdpowiedzUsuń