-->

środa, 23 marca 2016

Lyon x Juvia dla Księżniczka Runo

 „-Jak nie wpadłeś w ciemność?
-Jasność chwili mi na to nie pozwoliła”




Nigdy nie powstrzymywało ją odrzucenie, zawsze dążyła do tego by być w przy Greyu.  Wylewała na niego łzy smutku, gniewu i bezsilności.. . Robiła by to do teraz, gdyby nie to, że dosadnie dał jej do zrozumienia, że jej nie chcę. A zrobił to umawiając się z jej przyjaciółką.  Ta sytuacja wiele zmieniła w jej życiu. Załamała się i zaczęła krążyć wokół ludzi, którzy nigdy nie powinni  z nią skrzyżować  swoich dróg.  Z dnia na dzień pochłaniała ja nienawiść i ból. Każdego dnia planowała zemstę, patrzyła na nich, a w jej głowie głębiło się multum pomysłów. Jednak musiała czekać na odpowiedni moment…

~*~
Szybko wbiegła do komórki i ustawiła się w pozycji do ataku.  Spokojnie wpatrywała się w szybkę, która była znajdowała się w drzwiach. Była przezroczysta, więc miała doskonały widok na korytarz.
- Na kogo czekasz ?- rozbrzmiał głos po małym pomieszczeniu.
Odwróciła się. Przed nią stał Lyon.  Jego blond włosy jak zawsze odstawały z każdej strony. Ubrany  był w mundurek szkolny, na ramieniu miał zawieszony czarny plecak.   Opierał się o ścianę i lustrował ją wzrokiem. 
- Na nikogo- odparła obojętnie i wbiła wzrok w drzwi.
- Myślisz, że nie wiem co zamierzasz…- zaczął- Jestem tu aby uchronić cie przed tym błędem.- Poprawił  torbę i skrzyżował ręce.
- Co ci do tego co ja zrobię ? To moja sprawa… - podniosła głos.
-  Jest mi do tego bardzo wiele… bo jeśli to zrobisz to stracę ci na zawsze. Już do końca… - Wyprostował się i zrobił w jej stronę trzy kroki. – Wiem czym jest odrzucenie…
- Nie, nie wiesz!- wrzasnęła  i odsunęła się od chłopka. Podeszła do wejścia schowka.  Przyłożyła do niego dłonie. -  Obu stronna zdrada… 
Poczuła jak ciężej oddycha, jak emocje biorą górę nad nią.
- Czuję się podobnie- powiedział- Grey zdradził mnie, bawiąc się tobą, a ty zdradziłaś mnie w tym momencie kiedy zaczęłaś brać.
Nie wiedziała co mu odpowiedzieć. Chodź mogła wyjść z stamtąd i nie wracać do tematu… Przypomniała sobie każde podejście do niej Lyona, każde „nie” które wypowiedziała w jego stronę…
- Gdybyś czuł to co ja …- zaczęła- Jak nie wpadłeś w ciemność ?- spytała i zaczęła wpatrywać się w swoje dłonie.  Trzęsły się . Odkręciła się w stronę chłopaka i podeszła do niego. – Powiedz jak nie wpadłeś w ciemność ?
- … jasność chwili mi na to nie pozwoliła- odparł po małym  za wachaniu.
- Jasność chwili… Gdzie ją widzisz… Może za oknem jest słonecznie, a chwila jest krótka… żadne z nich nie łączy się z jasności chwili. Słoneczna sekunda życia może być, ale po niej może już nie być następnej.
- Gdybyś potrafiła patrzeć na życie jak ja… to byś zrozumiała, że właśnie te pozytywne myśli mogą pomóc.   Aktualnie odrzuciłaś mnie 519 razy. Liczę, by wiedzieć, kiedy będzie dzień, w którym wreszcie usłyszę słowo „ tak” i ta cała liczba pójdzie w niepamięć.
Przełknęła ślinę.   Słysząc z jego ust ze słowa poczuła jak mały uśmiech wpełza na jej twarz.  To chyba pierwszy od wielu miesięcy…   Podeszła do blondyna ucałowała go w policzek i rzekła.
- Takich ludzi jak ty jest bardzo mało… Ale nie zmieniaj się.  Dziś udało się mnie przekonać.
Odkręciła się i zrobiła cztery kroki do przodu.  Położyła dłoń na klamce. Przekręciła ją i otworzyła otwór wejściowy.
-  Wiec jednak, że nie mogę ci dać tego co byś chciał.- powiedziała i wyszła.

~*~
Powoli kierował się w stronę szkoły. Ciągle myślał o niebiesko- włosej. O jej wczorajszym wyglądzie i zachowaniu.  Oba z wariantów były w niewiarygodnie złym stanie.
Wszedł do szkoły i od razu usłyszał krzyk na sobą.
- Lyon!
Odwrócił się z myśląc, że to Juvia. Jednak była to Sherry. Uśmiechnął się na jej widok.
-  Hej. Co jest ?
- Współczuje Lyon. – powiedziała i przytuliła go.
- Ale czego ?- spytał zdziwiony.
- Nie wiesz… ? Juvia odebrała sobie życie… Ponoć wzięła prochy i  zmasakrowała swoje ciało, ma na nim chyba 519 cięć… Z tego co wiem to zostawiła tobie wiadomość.
Jej słowa odbijały się echem w jego głowie.  Wpatrywał się w przestań i nadal nie mógł w nie uwierzyć.  Momentalnie zerwał się z miejsca i zaczął biec w stronę domu niebiesko- włosej.  Pędził jak tylko mógł.  Przed jego oczami ciągle widział liczbę 519… i krew która po niej spływa. Przyspieszył.  Łzy same napłynęły do jego oczu… Wytarł je.
Po pięciu minutach biegu dotarł na miejsce.  Było tam pełno ciekawskich ludzi.  Przedarł się przez tłum i wbiegł do budynku.
- Juvia! – wrzasnął.
- Kim jesteś ?!- zawołał pewien mężczyzna.
- Lyon, przyjaciel Juvi.
Mężczyzna wziął głęboki oddech.  I wciągnął dłoń przed siebie.
- To dla ciebie… od niej.- powiedział, wręczył mu małą kopertę i szybko zniknął  z jego pola widzenia.
Otworzył kopertę i rozłożył list.
Lyon!
Gdyby nie ty nie uświadomiłabym sobie jak bardzo byłam raniona i jak bardzo ja raniłam.
Gdybym się wcześniej zorientowała, nie było by za późno tak jak jest w tym momencie.
Gdybym otworzyła oczy wcześniej, mogłabym cie kochać, lecz teraz tego nie potrafię…
Gdybym tylko potrafiła żyć jasnością chwili.
Ofiaruje ci miłość jak  mi pozostał, uczucie przekazuje w mój sposób.

Zgniótł papier i rzucił go przed siebie.  Tym razem nie mógł powstrzymać łez złości i bezsilności.  Opadł na kolana i schował twarz w dłoniach.
- Dlaczego ? Dlaczego moja miłość i chęć twoje miłości do mnie cie zabiła ?!






***********************************
Krótkie, ale jest xD
Wybacz Księżniczko Runo, nie miałam weny na komedie. 
Ostatnio nie mam weny na pisanie... I chyba nie tylko ja na tym blogu xD
Ale zrobiłam kawusie i wzięłam się do pracy. 
I jest dramat xD 
Wybacz :<

2 komentarze:

  1. Świetny oneschot czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sprawy.One-shot świetny! Myślałaś kiedyś o karierze pisarki?

    OdpowiedzUsuń