Ohayo z tego co pamiętam ten one-shot miał być przesłodzony...? c:
Starrk: Ale ty się mnie pytasz...? u.u
Nie...Dawno nie wstawiałam, żadnego one-shota...Ten jest krótki, ale jest :D.
Starrk: Zamawiająca Miku-chan, Paring: Sting x Lucy
Miłego czytania :3 Życzy Livka razem ze Starrkiem xD , a i PS: Nw, dlaczego ciągle powtarzało mi się słowo "kieliszek" O.o....
- Sting, podać ci coś?-spytała radośnie Mira wyrywając blondyna z zamyśleń.
- Nie, nie dzięki-odparł i wrócił do lustrowania blondynki.
Poczuł się nieswojo, czuł na sobie czyjś wzrok. Przeczuwał co mogło być źródłem tych obserwacji, odwrócił się w stronę najstarszej Strauss. I miał rację, znalazł ten niepokojące spojrzenie. Lekko skrzywiony, otworzył usta i miał zamiar coś powiedzieć, lecz dziewczyna go uprzedziła.
- Widać spoglądasz w stronę Lucy-Uśmiechnęła się.
Starrk: Ale ty się mnie pytasz...? u.u
Nie...Dawno nie wstawiałam, żadnego one-shota...Ten jest krótki, ale jest :D.
Starrk: Zamawiająca Miku-chan, Paring: Sting x Lucy
Miłego czytania :3 Życzy Livka razem ze Starrkiem xD , a i PS: Nw, dlaczego ciągle powtarzało mi się słowo "kieliszek" O.o....
~*~
Na pierwszy rzut oka było widać, że Natsu podoba się Hertoffilia, ale okazywał to w dziwne sposoby. Stwierdził Sting, po czym przysiadł na stołku przy ladzie. Przeleciał wzrokiem po całej gildii, jak zawsze większość magów piło i dobrze się bawiło. Cała dusza Fairy Tail...Uśmiechnął się. Jednak w tłumie ludzi poszukiwał różowo-włosego, który miał do niego sprawę...Czekając, wybrał sobie jeden obiekt, któremu się przyglądał, a stała się nią ukochana Natsu, Lucy...Dziewczyna miała swoje atuty. Jej blond włosy, barwne brąz oczy i szeroki uśmiech sprawiały, że stawała się "atrakcyjna"...Nie określał tak każdej kobiety...- Sting, podać ci coś?-spytała radośnie Mira wyrywając blondyna z zamyśleń.
- Nie, nie dzięki-odparł i wrócił do lustrowania blondynki.
Poczuł się nieswojo, czuł na sobie czyjś wzrok. Przeczuwał co mogło być źródłem tych obserwacji, odwrócił się w stronę najstarszej Strauss. I miał rację, znalazł ten niepokojące spojrzenie. Lekko skrzywiony, otworzył usta i miał zamiar coś powiedzieć, lecz dziewczyna go uprzedziła.
- Widać spoglądasz w stronę Lucy-Uśmiechnęła się.
Wiedział co znaczy ten uśmiech i spojrzenie. Znał reputację Miry pod wpływem związków, bardzo lubiła bawić się w "Doktora Miłość", a po za tym nie miał zamiaru wtrącać się w nie swoje sprawy i związki...Czy to w ogóle był związek...? Nie wiedział dlaczego zdawał sobie takie pytania. Jednak nie chciał drożyć tematu i wolał zmienić go na inny...
- Wiesz może, gdzie jest Natsu...?-spytał- Miałem się tu z nim spotkać...
Po krótkim zastanowieniu dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- Yhmm, ostatni raz widziałam go w gildii, dobrą godzinę temu-stwierdzała Mira, po czym wróciła do układania szklanek.
Właściwie nie miał, po co tu siedzieć i tracić swojego wartościowego czasu...Wstał. I szybkim krokiem pokierował się w stronę wyjścia. Był już blisko, gdy zderzył z jakąś osobą. Oboje z hukiem upadli na podłogę. Zamrugał kilka razy, po czym stwierdził, że na jego tali leży Hertoffilia. Poczuł przypływ gorąca. Zauważył, lekko czerwone policzki Lucy. Uśmiechnął się. Po chwili zoriętował się w jakiej niezręcznej pozycji leżą, szybko wstał, po czym podał jej dłoń. Skorzystała z pomocy.
- Ja nie chciałem-odparł zakłopotany Sting.
- Nie to nie twoja wina...
- Nie, to nie prawda-rzekł- Na przeprosiny, chciałbym zjeść z tobą obiad. Zgadasz się?-spytał uradowany ze swojego pomysłu.
Lekko czerwona kiwnęła głową i uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
~*~
(Kawiarenka)
Często nie bywała na mieście, a szczególnie jadała obiad, zawsze większość czasu spędzała w gildii, na misjach lub wyjątkowo u siebie w domu...Przejrzała jadłospis podany przez kelnerkę. Była zdumiona, przypływem nowych przepisów...Nie wiedziała na, które danie się zdecydować...właściwie nawet nie była głodna...Spojrzała na blondyna. Była ciekawa, co zamawia.
- Sting, a ty co bierzesz?-spytała.
- Właściwie, nie jestem głodny, więc koktail...? A ty?-Uśmiechnął się.
- To może to co ty...-odparła.
- To za raz wracam- Uśmiechnął się noszalncko.
I pozostawił Lucy samą. Wpatrywała się w puste krzesło. Brakowało go jej . Znała go zaledwie kilka godzin ...i już jej go brakowało...?
Nagle ogarnęła ją ciemność. Jej oczy zostały zasłonięte przez nieznanego jej osobnika.
- Zgadnij kto?!-Usłyszała dobrze znany jej radosny głos.
Po chwili udawanego zastanowienia , odparła.
- Yhmm, nie wiem, może Natsu...?-Uśmiechnęła się.
- Skąd zgadłaś?-spytał zaskoczony, po czym odsłonił blondynce oczy.
Natychmiastowo poczuła rażące światło, po czym odruchowo przymknęła powieki, gdy jej robówki przzwyczajiły się do jasności panującej w knajpce, spojrzała na Natsu. Nie wiedziała co myśleć...Podobał jej się...zawsze był o bok niej i przeciętnie to on ratował ją z opresji...Czy to dlatego rumieniła się na jego widok...? Ale coś w głębi duszy mówiło jej, że to nie różowo-włosy jest tym właściwym.
- Lucy, żyjesz?-spytał przestraszony chłopak. W jego oczach było widać wyraźną troskę...
Przytaknęła. Zauważyła, że jej relację z Natsu są co raz to bliższe, czy to możliwe, że Dragonil chcę być kimś więcej niż przyjacielem...? Jednak ona nie chciała zepsuć ich relacji i wplątując do niej związek...Wiedziała, że musi poruszyć ten temat, ale tak bardzo się go bała...
- Natsu...J-ja...musimy pogadać.
Przypatrywał się dwóm plastikowym kubkom. Właściwie nie wiedział, jaki Lucy chciała smak, więc wybrał czekoladowy...Każda dziewczyna lubi czekoladę...? Przcisął się przez tłum ludzi, rzucił okiem na stolik przy, którym siedziała Lucy, ale nie sama...Na przeciwko blondynki siedział Natsu...Poczuł cios, ale widział, że z tego nic nie będzie...Bo ona wolała Natsu, a po za tym nie ma czasu na związki...Jednak było mu miło spędzić z nią trochę czasu. Nie miał zamiaru im przyszkadzać. Podszedł do kelnera.
- Przepraszam, czy mógłby pan dać ten koktajl, blondynce siedzącej prawym rogu sali- Wskazał na Lucy i podał mężczyźnie napój.
On tylko przytaknął. Zatrzymał go w połowie drogi.
- Przekarze jej pan także, że miło było z nią spędzić czas, a i prosiłbym by pan dostarczył jej ten koktajl, gdy różowo-włosy chłopak wyjdzie z lokalu...a jeśli nie wyjdzie...to i tak proszę jej go dać.
- Dobrze-odparł, po czym wyminął Stinga i wrócił do obsługi klientów.
Nie pozostało mu tu czekać, napił się koktajlu i ruszył w stronę swojego domu...
Nie chciała zranić Natsu, ale te słowa same z niej wyszyły i to tak nagle...Siedziała sama od kilku minut, gdy jej "przyjaciel" opuścił ją, była pogrążona w myślach. Jego słowa " Jednak ciesze się, że możemy być przyjaciółmi". Widziała jego wyraz twarzy...Była potworem, przez nią zawsze radosny Natsu był przygnębiony...
-Przepraszam to dla pani-odparł, wyrywając ją z jej zamyśleń, po czym wręczył jej papierowy kubek.
Zdziwiona spojrzała na napój...
- Od kogo?- Po chwili zrozumiała, że Sting musiał widzieć jej rozmowę z Natsu i porostu wyszedł...
- Od pewnego blondyna-zaczął- kazał pani przekazać "Że miło spędził z panią czas"-odparł, po czym pozostawił Lucy samą...
- Przepraszam, czy mógłby pan dać ten koktajl, blondynce siedzącej prawym rogu sali- Wskazał na Lucy i podał mężczyźnie napój.
On tylko przytaknął. Zatrzymał go w połowie drogi.
- Przekarze jej pan także, że miło było z nią spędzić czas, a i prosiłbym by pan dostarczył jej ten koktajl, gdy różowo-włosy chłopak wyjdzie z lokalu...a jeśli nie wyjdzie...to i tak proszę jej go dać.
- Dobrze-odparł, po czym wyminął Stinga i wrócił do obsługi klientów.
Nie pozostało mu tu czekać, napił się koktajlu i ruszył w stronę swojego domu...
Nie chciała zranić Natsu, ale te słowa same z niej wyszyły i to tak nagle...Siedziała sama od kilku minut, gdy jej "przyjaciel" opuścił ją, była pogrążona w myślach. Jego słowa " Jednak ciesze się, że możemy być przyjaciółmi". Widziała jego wyraz twarzy...Była potworem, przez nią zawsze radosny Natsu był przygnębiony...
-Przepraszam to dla pani-odparł, wyrywając ją z jej zamyśleń, po czym wręczył jej papierowy kubek.
Zdziwiona spojrzała na napój...
- Od kogo?- Po chwili zrozumiała, że Sting musiał widzieć jej rozmowę z Natsu i porostu wyszedł...
- Od pewnego blondyna-zaczął- kazał pani przekazać "Że miło spędził z panią czas"-odparł, po czym pozostawił Lucy samą...
~*~
Wpatrywał się w biały sufit, nie miał nic do roboty. Po został sam w domu, razem ze śpiącym Lectorem. Zmienił swój obiekt obserwacji stało się nim okno, a za nim powoli zachodzące słońce. usłyszał Ciche pukanie dochodzące od drzwi. Z niechęcią wstał na Równe nogi i powędrował w stronę pukania. Po chwili znalazł się o bok drzwi i otworzył je na oścież. Przed nim stała Lucy. Na jej twarzy nie gościł uśmiech, zamartwiło go to...?
- Lucy...-zaczął- Proszę wejdź-odparł, po czym wpuścił blondynkę do mieszkania.
Nie pewnym krokiem przeszła próg mieszkania chłopaka. Było w nim przytulnie i przestniennie. Wszystko było pokładane i czyste. Nie spodziewała się tego...
- Cuż coś się stało...?-spytał.
- Właściwie...chciała cię przeprosić za tą sytuację w kawiarce...Przyszedł Natsu,a nie powinien i ...nic dobrze nie wyszło...
Zaskoczony spojrzał na jej smutną twarz. Nie wiedział co się między nimi stało...Chciał to wiedzieć, choć nie powinni...
- Lucy...co się stało?-spytał, po czym podszedł do dziewczyny i delikatnie ujął dłonimi jej twarz, po czy spojrzał w brąz oczy.
- Zwykła rozmowa przyjaciół-stwierdzała.
Zrozumiał, że ona i Natsu...nie są razem...Zblirzył się do dziewczyny i przytulił ją. Czuł, że nie opiera się naciskowi jego ciała. Stali tak w tuleni w siebie przez kilka minut, aż Sting odsunął się niechętnie od blondynki.
- Chcesz może coś do picia?-spytał.
- Tak...-zaczęła- Masz może Sake...?
Zaskoczony jej wyborem...Sake chciała pić Sake. Miał Sake, ale czy powinnien dać je jej w tym stanie..? Chciał ją rozweselić, jeżeli alkohol jej pomoże...zatopić w nim smutki...Przytaknął i pokierował się w stronę pokoju. Tam trzymał wszystkie mocne napoje, do których zaliczało się Sake...Otworzył drzwiczki szafki i wyjął z niej szklaną butelkę. Przyjżał się czarnej butli i na niej złotym napisą, miał dość dziwny kształt jak na sake, lecz...tylko to miał. Z drugiej szafki wyjął dwa kliszki i po maszerował do Lucy stojącej w progu do przed pokoju. Podchodząc do dziewczyny podał jej jeden kieliszek.
- Chocimy do salonu..-Uśmiechnął się, po czym żwawym krokiem ruszył do salonu.
Postawił na stoliku alkohol razem z kieliszkiem. Po czym usiadł na kanapie, a Lucy koło niego. Otworzył napój i nalał do kieliszków. Po czym wypił jego zawartość na raz. Żałował tego bo jest słabym pijakiem, po za tym doskonale wiedział, że alkohol szybko na niego działa...Wstał. Pić, bez przeknonski...Przeszedł do kuchni, a tam zaczął szukać i wyciągać co nowe smakołyki, które kładł na tace, gdy została wypełniona powędrował w stronę salonu. Tace postawił na stoliku, obok Lucy. Nalał jej kolejny kieliszek sake, z resztą sobie też. Oboje szybko wyzbyli się cieczy z Kiliszków. Sting widząc jej smutną minę, podszedł do wierzy i załączył wolny kawałek. Podszedł do Lucy i wyciągnął przed nią dłoń.
- Za tańczymy...?-spytał, po czym uśmiechnął się do dziewczyny.
Nie chciała smucić się w obecności Stinga, złapała jego dłoń i odwzajemniła uśmiech. Tańczyli spokojnie i powoli wtuleni w siebie. Co raz chłopak, raz ona dolewała sake do kieliszków, z których szybko ciekły procenty, aż zmęczeni i mocno pijani. Opadli na kanapę.Raz jeszcze chłopak wlał im po kieliszku. Chłopak wziął swój i podniósł go do góry.
- Za zdrowie dam-Uśmiechnął się, po czym opróżnił kieliszek, dziewczyna poszła w ślady blondyna, po czym odstawiła pusty kieliszek.
Spojrzał mu w oczy, nie widziała czy przemawiał przez nią alkohol, a chciał go pocałować. Tak jak pomyślała pocałowała namiętnie Stinga.
Odwzjaemniał pocałunki Lucy, nawet chciał czegoś więcej. Ściągnął z niej bluzkę, nie przestając jej całować. Nie protestował, więc pozbył się jej stanika. Ona zaś zdjęła jego koszulkę, a także pozbyła się jego spodni. Chłopak powoli zjerzdźał w dół, nie przestając obcałowywać jej ciała. Na jej szyi pozostawił małą malinkę. Jęknęła cicho z rozkoszy. Zszedł w dół do jej piersi. Zrzucił na nie miliony pocałunków, po czym zjerzdźał w dół całując jej brzuch. Spojrzał na dziewczynę, po czym zdjął z niej sukienki razem z majtkami. Spojrzał na niej kobiecość, po czym pogładził ją delikatnie dłonią.
- Lucy, czy ty...chcesz tego..?-spytał.
Przytaknęła, na znak zgody, delikatnie ściągnęła bokserki chłopaka i rzuciła w bok.
Powoli wszedł w Lucy. Słychać było jej jęki rozkoszy mieszanej z bólem. Chłopak powoli zwiększał tępo. Przy czym Jęki Lucy stawały się coraz głośniejsze i szybsze. Początkowo ból owijał ciało Lucy, jednak z czasem zastąpiła go rozkosz. Ruchy Stinga, z czasem robiły coraz wolniejsze. Widać było, że powoli słabł. Zmęczenie dawało siwe znaki. Powoli oboje czuli, że to koniec, gdy chłopak wyszedł z Lucy opadli ziajani na kanapę. Próbując uspokoić oddech. Wtuli się w siebie. Po czym zasnęli.
- Cuż coś się stało...?-spytał.
- Właściwie...chciała cię przeprosić za tą sytuację w kawiarce...Przyszedł Natsu,a nie powinien i ...nic dobrze nie wyszło...
Zaskoczony spojrzał na jej smutną twarz. Nie wiedział co się między nimi stało...Chciał to wiedzieć, choć nie powinni...
- Lucy...co się stało?-spytał, po czym podszedł do dziewczyny i delikatnie ujął dłonimi jej twarz, po czy spojrzał w brąz oczy.
- Zwykła rozmowa przyjaciół-stwierdzała.
Zrozumiał, że ona i Natsu...nie są razem...Zblirzył się do dziewczyny i przytulił ją. Czuł, że nie opiera się naciskowi jego ciała. Stali tak w tuleni w siebie przez kilka minut, aż Sting odsunął się niechętnie od blondynki.
- Chcesz może coś do picia?-spytał.
- Tak...-zaczęła- Masz może Sake...?
Zaskoczony jej wyborem...Sake chciała pić Sake. Miał Sake, ale czy powinnien dać je jej w tym stanie..? Chciał ją rozweselić, jeżeli alkohol jej pomoże...zatopić w nim smutki...Przytaknął i pokierował się w stronę pokoju. Tam trzymał wszystkie mocne napoje, do których zaliczało się Sake...Otworzył drzwiczki szafki i wyjął z niej szklaną butelkę. Przyjżał się czarnej butli i na niej złotym napisą, miał dość dziwny kształt jak na sake, lecz...tylko to miał. Z drugiej szafki wyjął dwa kliszki i po maszerował do Lucy stojącej w progu do przed pokoju. Podchodząc do dziewczyny podał jej jeden kieliszek.
- Chocimy do salonu..-Uśmiechnął się, po czym żwawym krokiem ruszył do salonu.
Postawił na stoliku alkohol razem z kieliszkiem. Po czym usiadł na kanapie, a Lucy koło niego. Otworzył napój i nalał do kieliszków. Po czym wypił jego zawartość na raz. Żałował tego bo jest słabym pijakiem, po za tym doskonale wiedział, że alkohol szybko na niego działa...Wstał. Pić, bez przeknonski...Przeszedł do kuchni, a tam zaczął szukać i wyciągać co nowe smakołyki, które kładł na tace, gdy została wypełniona powędrował w stronę salonu. Tace postawił na stoliku, obok Lucy. Nalał jej kolejny kieliszek sake, z resztą sobie też. Oboje szybko wyzbyli się cieczy z Kiliszków. Sting widząc jej smutną minę, podszedł do wierzy i załączył wolny kawałek. Podszedł do Lucy i wyciągnął przed nią dłoń.
- Za tańczymy...?-spytał, po czym uśmiechnął się do dziewczyny.
Nie chciała smucić się w obecności Stinga, złapała jego dłoń i odwzajemniła uśmiech. Tańczyli spokojnie i powoli wtuleni w siebie. Co raz chłopak, raz ona dolewała sake do kieliszków, z których szybko ciekły procenty, aż zmęczeni i mocno pijani. Opadli na kanapę.Raz jeszcze chłopak wlał im po kieliszku. Chłopak wziął swój i podniósł go do góry.
- Za zdrowie dam-Uśmiechnął się, po czym opróżnił kieliszek, dziewczyna poszła w ślady blondyna, po czym odstawiła pusty kieliszek.
Spojrzał mu w oczy, nie widziała czy przemawiał przez nią alkohol, a chciał go pocałować. Tak jak pomyślała pocałowała namiętnie Stinga.
Odwzjaemniał pocałunki Lucy, nawet chciał czegoś więcej. Ściągnął z niej bluzkę, nie przestając jej całować. Nie protestował, więc pozbył się jej stanika. Ona zaś zdjęła jego koszulkę, a także pozbyła się jego spodni. Chłopak powoli zjerzdźał w dół, nie przestając obcałowywać jej ciała. Na jej szyi pozostawił małą malinkę. Jęknęła cicho z rozkoszy. Zszedł w dół do jej piersi. Zrzucił na nie miliony pocałunków, po czym zjerzdźał w dół całując jej brzuch. Spojrzał na dziewczynę, po czym zdjął z niej sukienki razem z majtkami. Spojrzał na niej kobiecość, po czym pogładził ją delikatnie dłonią.
- Lucy, czy ty...chcesz tego..?-spytał.
Przytaknęła, na znak zgody, delikatnie ściągnęła bokserki chłopaka i rzuciła w bok.
Powoli wszedł w Lucy. Słychać było jej jęki rozkoszy mieszanej z bólem. Chłopak powoli zwiększał tępo. Przy czym Jęki Lucy stawały się coraz głośniejsze i szybsze. Początkowo ból owijał ciało Lucy, jednak z czasem zastąpiła go rozkosz. Ruchy Stinga, z czasem robiły coraz wolniejsze. Widać było, że powoli słabł. Zmęczenie dawało siwe znaki. Powoli oboje czuli, że to koniec, gdy chłopak wyszedł z Lucy opadli ziajani na kanapę. Próbując uspokoić oddech. Wtuli się w siebie. Po czym zasnęli.
Jejku to było takie słodkie...szkoda mi było tylko Natsu...gdyby chociaż był z Lissaną to ten ból nie byłby taki duży...ale mimo to jak czytałam tego One-shota to sie uśmiechałam...co nie zmienia faktu że Lucy i Natsu maja byc razem!!!! xDDD Ale jesli natsu naprawde wybrał Liss to Sting może sie nią zająć...ja nie będe miała nic przeciwko...niech bedą po prostu szczęśliwi...pozdrawiam i slę wenę!
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że masz tyle literówek, że się tego nie spodziewałam. Błędy ortograficzne- okropne. I w końcu gramatyka! Zacznijmy...
OdpowiedzUsuń1. " delikatnie ujął dłonimi "- biednie dłonije. Musiały się źle czuć.
2. " - Zwykła rozmowa przyjaciół-stwierdzała. " - stwierdzała, ale zmieniła zdanie.
3. " Zblirzył się do dziewczyny i przytulił ją. "- Nie da się " zblirzyć ", ale można się " zbliżyć ".
4. " Zaskoczony jej wyborem...Sake chciała pić Sake. "- Też bym była zaskoczona, jak Sake chciałaby pić samą siebie.
5. " pokierował się w stronę pokoju " - sam się pokierował, bo akurat człowiek, który nim kierował miał przerwę na hamburgera.
6. " Przyjżał się "- kurwa mać! Pisze się " przyjrzał ", podobnie jak " spojrzenie ", nie " spojżenie ".
7. " - Chocimy do salonu "
S: Chociiimy! Jazda do salonu!
Chocimy: Tak jest!
8. " Pić, bez przeknonski "- Przeknonska poczuła się obrażona, podobnie przecinek Marcin.
9. " Oboje szybko wyzbyli się cieczy z Kiliszków "- Kiliszki jęczały cicho w kącie.
10. " podszedł do wierzy " - " wieża ", nie " wierza "
11. " wlał im po kieliszku "- jak już to " nalał "
12. " powędrował w stronę pukania " - Pukanie było tam częstym gościem, więc Sting powędrował, aby mu otworzyć.
13. " , przestniennie "- miałaś na myśli " przeistoczenie w motyla "?
14. " - Cuż coś się stało...?-spytał. " - jak już to " cóż ".
Słownik, moja droga, nie gryzie. I taka wskazówka - jak piszesz w bloggerze albo w wordzie, to na czerwono podkreślane są słowa źle napisane. Korzystaj i nie kalecz oczu.
15. " Próbując uspokoić oddech. Wtuli się w siebie. Po czym zasnęli. "- Na. Chuja. Te. Kropki. Tam. Są.
Usuń16. " Zmęczenie dawało siwe znaki "- W sensie, że zmęczenie się starzało i dawało siwe znaki? I tak nie ma to sensu...
Alu przesłodko ^o^ Właśnie o takie coś mi chodziło :3 Przecudny, przesłodki @.@ Dziękujem za taki słodki one-shot :3
OdpowiedzUsuńMiku-chan